Jak wieść gminno-miejska niesie mieszkańcy Karsznic mają dosyć starej ekipy udzielającej się jako jedyni przedstawiciele tej społeczności. Starej w sensie przenośni i...dosłownym. Rozglądają się za kimś, kto mógłby reprezentować ich interesy bo niestety pan Feliks i inni wbrew propagandzie słabo sobie radzą. Oby młode wilczki wygryzły zasiedziałych, tak samo jak w mieście.
Od pewnego czasu Karsznice wybierają prezydenta (liczy się mocno ich głos jako społeczności) i miejmy nadzieję, że tak jak skończył się parasol ochronny w mediach (dzisiejszy artykuł duetu żurnalistycznego w "Naszym Tygodniku", dodatku do "Dziennika Łódzkiego") a warstwa teflonu będzie się nadal ścierać z szybkością pędzącego dzikiego zwierza, tak samo szybko niektórzy "samorządowcy" odejdą na śmietnik historii.
Mówimy Karsznice, myślimy - skansen. Konferencje, przyszłe sukcesy i prawie już wszystko idealnie. Tak miało być. Niestety, znowu źli ludzie (może ci od byłego prezydenta odwołanego w referendum?) rzucają kłody pod nogi. Panie prezydencie Niedźwiecki, kiedy będzie konferencja w sprawie dania ciała? Ma pan chyba problemy z patrzeniem rano w lustro? Powaga urzędu (czy tylko?) i znajomości z "dobroczyńcą" ciążą?
Kolejna sesja:
Kolejne projekty uchwał i uzasadnienia:
Zero zdziwień. Takie są realia obecnej władzy. Ale może kosztem nieudanego wniosku mieszkańcy ulicy Zduńskiej dostaną coś lepszego niż błoto...A skansen dostanie ogrodzenie i lampy (pardon, punkty świetlne).
Ale to już jest kuriozalne na maksa:
Pusty śmiech ogarnia człowieka gdy czyta fragmenty Lokalnego Programu Rewitalizacji Obszaru Miejskiego Zduńskiej Woli na lata 2006-2013, szczególnie gdy wciskany jest kit, jak Lokalne Okienko Przedsiębiorczości, które jest opuszczone i nieaktualizowane. Pan Niedźwiecki i niektórzy urzędnicy z pewnością dogadaliby się z artystami apelującymi o "sztukę dla sztuki" :D
W dodatku do "Dziennika Łódzkiego" z dzisiaj, "Naszym Tygodniku" znajduje się tekst duetu Jolanty Jeziorskiej i Marcina Dardy pod wielce obiecującym tytułem "Jak Zduńska Wola została nazwana "Trzcińską Wolą." Artykuł jest dość ogólnikowy (niemniej jest!) i sprawia wrażenie "uwiarygadniania się" - w końcu pani JJ nie może być posądzana o nadmierny krytycyzm wobec tej władzy...Być może przejrzała na oczy, być może...Zapytano także kilka osób, co sądzą o "Trzcińskiej Woli": pana Gędka, panią Iwaniuk, pana Śniega, pana Brodzkiego (krótko pana trzymają na tej smyczy, panie wiceprezydencie!), pana Rzeźniczaka. I ostatni głos jest najciekawszy :) Tak samo zresztą jak sama końcówka artykułu ze strony 4, gdzie pada następujące stwierdzenie:
"O potencjalnej kontroli NIK niedawno rozmawialiśmy z prezydentem Piotrem Niedźwieckim. Wtedy mówił, że nie boi się kontroli: "Ten układ jest czytelny, bo przedkładamy wszelkie faktury. Co by nie powiedzieć pan senator Marek Trzciński był niejednokrotnie kontrolowany przez CBA, CBŚ i prokuratury i wychodził z tego bez szwanku."
Od wtorku, gdy do magistratu weszli kontrolerzy NIK, prezydent nie odebrał od nas telefonu i nie oddzwonił, co ma w zwyczaju."
Proszę zwrócić uwagę na pogrubione przeze mnie fragmenty! Dowiedzieliśmy się, że jest pewien układ ale pan prezydent nie chce o nim mówić ale sugestia jest czytelna - MOŻE powiedzieć kiedyś. Dalej mamy CBŚ, co samo w sobie jest nad wyraz frapujące a ostatnie zdanie z oddzwanianiem sugeruje pewną niepokojącą tendencję - czyżby prezydent wskazywał, co o nim i JAK pisać? Może pani JJ i pan Darda przed wyborami napiszą coś jeszcze lepszego, kto to wie.
Fragment z tygodnika lokalnego "Nasz Tygodnik", 21 lutego 2014,
strona 4 - dodatek do "Dziennika Łódzkiego", nr 43, 21 lutego 2014.
Jeśli się zastanawiacie, o co w tym wszystkim chodzi, dopiszę, że za komuny odsetek TW i innych form współpracy ze służbami specjalnymi był najwyższy właśnie wśród dziennikarzy (i dyplomatów). W "demokratycznej" Polsce dziennikarze często dostają rozmaite informacje (wrzutki od służb specjalnych) i stanowią proste przedłużenie tych służb. Czy to zwykły przypadek, że akurat taki artykuł akurat tu i teraz? Widocznie nadszedł czas sprzątania.