niedziela, 31 marca 2013

Życzenia

Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzę wszystkim Czytelnikom i ich rodzinom wiele szczęścia, spokoju i dobrobytu teraz i w przyszłości. Mądrych wyborów, dobrej pracy i braku trosk. Oby żaden z lokalnych (i nie tylko) polityków nie zrobił Was w jajo, a zajączek pilnował koszyczka by nikt nie podrzucał zbuków :)


Korzystając z okazji chciałbym uhonorować tych, którym się nadal chce i pisać i komentować i działać na rzecz miasta, w tym Prokrastynatora, odznaczeniem Zasłużony dla Demokracji Lokalnej:

piątek, 29 marca 2013

Protokoły sesyjne cz. 2

Nasi radni wzięli się raźno do pracy i na sesji  zmienili formę przedstawiania wystąpień ale żeby nie było oskarżeń o cenzurę (i tak takie padły) będziemy mieli dwa sposoby przedstawiania wystąpień obywatelskich, dotychczasowe i nowe, ulepszone, zgodnie z widzimisię 12 radnych:


"Zgodnie z nowymi zapisami mieszkańcy powinni najpierw sporządzić wniosek na piśmie i dostarczyć go za pośrednictwem radnego. Będą musieli też zapisać się do głosu i przedłożyć w tej sprawie pisemny wniosek, a przewodniczący rady będzie udzielał im głosu. Wystąpienie nie powinno trwać dłużej niż 5 minut.
- Chodzi o to, by wnioski dotyczyły konkretnych spraw a nie były dygresjami czy dotyczyły politycznych porachunków - wyjaśniał przewodniczący rady Artur Stępień.- Mieszkańcy oprócz zgłaszania wniosków będą mogli to również robić przez radnego rady miasta. Możliwość składania wniosków na sesji pozostaje, po prostu ograniczam to do tego, że w pierwszej kolejności wniosek musi wpłynąć do mnie przed rozpoczęciem obrad, żebym mógł sprawdzić, czy ten wniosek jest faktycznie wnioskiem.
W sprawie wypowiedzieli się też obecni na sesji zduńskowolanie: Andrzej Minkiewicz i Lech Kulma. Pierwszy nazwał nowy zapis powrotem do cenzury, drugi wnioskował, żeby wrócić do idei wystąpień obywatelskich w każdej sprawie nurtującej mieszkańca."

No cóż, nie mnie oceniać, czy wystąpienia obywatelskie niektórych były politycznymi porachunkami ale jak nazwać w takim razie roszady personalne w urzędzie i spółkach czy jednostkach podległych lub prezentowanie jednostronnej, mocno filtrowanej wersji rzeczywistości przez (do niedawna, nie wiem czy poprawa będzie i na jak długo, komentarze pojawiają się bardziej krytyczne) portal ezdunska czy rozrzucanie do skrzynek gazetki agitprop, zwanej popularnie "śmieciówką." Wypowiedź głupawa ponieważ sugeruje, że radni zajmują się tylko i wyłącznie sprawami merytorycznymi i nie mają nic wspólnego z polityką. Brakuje jeszcze aureoli, panie Stępień. Takie kity i full pakiety jedynie w firmach ubezpieczeniowych :) Wszystko jest obecnie polityką w naszym mieście i chyba nie trzeba przypominać jaki dobroczyńca lokalny rozpoczął fazę skrajnego upolityczniania życia w Zduńskiej Woli.

Gdybyście mieli wątpliwości co do fragmentu "w pierwszej kolejności wniosek musi wpłynąć do mnie przed rozpoczęciem obrad, żebym mógł sprawdzić, czy ten wniosek jest faktycznie wnioskiem" odsyłam do internetu i znalezienia hasła: cenzura. 

Sądzę, że warto poznać nazwiska tej dwunastki (nie wiem czy także macie skojarzenia z pewnym klasycznym filmem wojennym?).

Jako, że pojawił się w "sieci miejskiej" nowy protokół z końca lutego warto mu się przyjrzeć:


Interpelacje i wnioski radnych: 

"Przewodniczący Komisji Rewizyjnej Tomasz Siemienkowicz złożył wniosek w sprawie: upoważnienia Komisji Rewizyjnej do przeprowadzenia kontroli w Urzędzie Miasta Zduńska Wola.
Przedmiot kontroli: umowa na świadczenie usług doradztwa prawnego z firmą „Deloitte” Legal, Pasternak i Wspólnicy Kancelaria Prawnicza sp. k. z Warszawy. Zakres kontroli: zasadność powierzenia rozstrzygnięcia zagadnienia w przedmiocie zwrotu podatku od towarów i usług podmiotowi zewnętrznemu."

Radny Tomasz Ziółkowski:

"w sprawie: zgodnie z danymi w KRS pani Agnieszka Mikołajczyk jest komplementariuszem spółki komandytowej A!MEDIA, która jest wydawcą gazety EXTRA. Na łamach tej gazety ukazuje się między innymi Miejski Informator Samorządowy oraz publikowane są ogłoszenia Urzędu Miasta. Jednocześnie pani Mikołajczyk jest pracownikiem Urzędu Miasta zatrudnionym na stanowisku doradcy do spraw mediów oraz szefem Promocji w Miejskim Domu Kultury. Proszę o przygotowanie opinii prawnej, czy Pani Mikołajczyk może świadczyć usługi na rzecz Miasta poprzez swoją prywatą firmę."

Wystąpienia obywatelskie: 
"Piotr Michalski
w sprawie: 1) Jaki jest powód zapadania się studzienek kanalizacyjnych w pasie drogowym ul. Złotej?
2) Kto zawinił tej sytuacji?
3) Kto poniesie koszty związane z usunięciem tej usterki?"

I dalej:
"w sprawie:
1) Zwracam się z prośbą o przekazanie kserokopii umowy z kancelarią Deloitte Legale. Przedmiotem tej umowy jest odzyskiwanie podatku Vat dla Urzędu Miasta Zduńska Wola.
2) Z jakiego powodu w/w podatek nie był odzyskiwany służbami Urzędu Miasta Zduńska Wola?"

"w sprawie: Jakie jest stanowisko Prezydenta Piotra Niedźwieckiego w sprawie przeprowadzenia referendum mającego na celu jego odwołanie?"
Sądzę, że stanowisko p. Niedźwieckiego w kwestii odwołania prezydenta jest co najmniej zastanawiające :)
Ale obywatele pewnie w dużej mierze są za.

"w sprawie:
1) Jakie środki otrzymała firma CKM Pana Marka Trzcińskiego na działalność gospodarczą od Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości?
2) Czy jakakolwiek firma z terenu miasta Zduńska Wola otrzymała wsparcie finansowe z w/w Agencji?"

Transmisje live z sesji byłyby całkiem pouczające ale na pewno pojawi się kwestia opłat. Za samą obsługę techniczną (bez wynajmu sali) nie powinni drogo wziąć.

"w sprawie:
1) Jaki zakres obowiązków ma Pan Paweł Jegier?
2) Jakie przygotowanie zawodowe ma w/w?
3) Czy Pan Paweł Jegier koordynował jakiekolwiek inwestycje?"
Bingo!

Tego również chciałbym się dowiedzieć:

"w sprawie:
1) Którzy Radni oraz członkowie ich rodzin są zatrudnieni w Urzędzie Miasta oraz w spółkach komunalnych miasta Zduńskiej Woli?
2) Czy w Radach Nadzorczych spółek komunalnych miasta Zduńska Wola są przypadki zatrudnienia członków rodzin radnych Rady Miasta Zduńska Wola?"

Ten radny się pośpieszył i zapragnął całkowitej likwidacji punktu obrad:

"Radny Jan Wawrzyniak zgłosił do protokołu wniosek w sprawie wykreślenia z porządku obrad przyszłych sesji punktu „Wnioski obywatelskie."

Takie zmiany byłyby już zbyt grubo szyte i stąd wersja z dwoma metodami wystąpień: przez wniosek i tak jak dawniej. Kto wie, może nawet proponowane zmiany zostałyby uchylone przez nadzór prawny wojewody?

"Radny Jan Wawrzyniak wycofał wniosek."

Kim jest ów miłośnik obywateli? 

"Okręg wyborczy Nr 2
Członek Komisji Rodziny i Spraw Społecznych
 Członek Klubu Radnych POROZUMIENIE PONAD PODZIAŁAMI „RAZEM".
:)

środa, 27 marca 2013

Mapa bezpieczeństwa w mieście

Na stronie urzędu miasta dostępna jest obywatelska mapa bezpieczeństwa:

http://www.zdunskawola.pl/www/portal?id=320616

Sądzę, że więcej osób powinno wziąć udział w ankiecie, żeby była bardziej adekwatna do rzeczywistości. Niemniej, już teraz widać pewne trendy:

"Zduńskowolanie wskazują, że najczęściej do naruszenia prawa dochodzi na ulicy Sieradzkiej, Placu Wolności, Łaskiej, Dąbrowskiego, Pomorskiej i Pasażu Rajczaka. Niebezpiecznie jest w weekendowe wieczory na ulicy Żeromskiego i Piwnej.

Z ankiety wynika, że najmniej bezpiecznie czują się mieszkańcy osiedla Południe, Zachód oraz osiedla Tysiąclecia.
Zdaniem ankietowanych do przestępstw pospolitych, jak kradzieże, pobicia, zakłócanie porządku dochodzi również w okolicach zbiornika Kępina i boiska KS Olimpia.

Za najbardziej niebezpieczne miejsca w ruchu drogowym (na mapie zaznaczone kolorem niebieskim) wskazywane są skrzyżowania ulic Kilińskiego - Żeromskiego, Szkolna - Zielona, Łąkowa - Sokola - Główna, Łaska - Dąbrowskiego, Łódzka - Getta Żydowskiego oraz ciąg pieszo-rowerowy na ulicy Kościelnej.
Ankietowani wymieniają ulice Kobusiewicza, Piwną, Paprocką w rejonie Kępiny, Sieradzką, Łaską i Kościelną oraz osiedle Południe jako te miejsca w których najczęściej dochodzi do przekraczania prędkości w ruchu drogowym."

Centrum zwykle bywa niebezpieczne z dwóch powodów: po pierwsze, gromadzą się różni ludzie i na skrzyżowaniach szlaków komunikacyjnych dochodzi do różnych swarów, szczególnie w wolne dni, po drugie, centrum jest znane także (i zwykle tylko centrum) przyjezdnym, co w zestawieniu z gromadzeniem się stałych mieszkańców powoduje niesnaski. Oprócz centrum niebezpieczne bywają różne graniczne ulice i przejściówki między osiedlami a centrum. Od zawsze w Zduńskiej Woli było niebezpiecznie na pasażach i w parku, od pewnego czasu jest z tym nieco lepiej. Kiedyś człowiek czuł się równie nieswojo na osiedlach mieszkaniowych, szczególnie na Zachodzie i przy różnych barach. Dodatkowo, klasyczne wręcz enklawy kamieniczne nie napawały przechodzących spokojem :) Mowa o rejonie ulicy Mickiewicza, Kościelnej, Juliusza, Sieradzkiej, Złotej.

Patrząc na doniesienia medialne widać, że są dwa główne nurty przestępstw: kradzieże i wypadki drogowe. Trudno mi powiedzieć o rozbojach ale mam wrażenie, że jest ich mniej niż pod koniec lat dziewięćdziesiątych, podobnie nie słychać tak głośno o zorganizowanych grupach przestępczych (słynna łódzka ośmiornica samochodowa). W ostatnich miesiącach praktycznie codziennie widzę news na portalach o kradzieży, podejrzewam, że jest to wypadkową pogarszającej się sytuacji w kraju i mieście (bezrobocie, zero perspektyw, wzrastająca niechęć do władzy, rozpad więzi społecznych i rodzinnych). Większość wypadków drogowych niestety jest skutkiem głupoty, brawury i "ścigantów". Idąc tym tokiem myślenia, będzie więcej bankructw, oszustw i włamań. Po wybudowaniu "szklanego domu" sytuacja raczej nie zmieni się na lepsze, ludzie ukulturalniają się mając zapewniony byt dla siebie i rodziny a nie podczas jedzenia rzeźb czy też łykania tomików poezji :)

poniedziałek, 25 marca 2013

Strategia rozwoju Sieradza

O zduńskowolskiej strategii rozwoju pisałem wcześniej:

http://zdunska24.blogspot.com/2013/02/ulgi-dla-inwestorow-strategia-miasta.html

Czas na sieradzką. Być może dla wielu ciągłe porównywanie Zduńskiej Woli z Sieradzem wyda się denerwujące ale takie są realia i nasz sąsiad lepiej wykorzystuje różne szanse rozwoju. Wystarczy zajrzeć do ich strategii rozwoju i porównać z naszą aby zobaczyć różnice:


"Projekty rozwojowe:
A. Pobudzanie aktywności i współdziałania organizacji pozarządowych działających na terenie Sieradza.
B. Zapewnienie sprawnego systemu komunikacji między instytucjami samorządowymi a obywatelami.
C. Kreowanie pozytywnego klimatu wokół funkcjonującej w Sieradzu Młodzieżowej Rady Miasta.
D. Inicjatywy wydawnicze dla Sieradza (monografia Sieradza, książka kucharska sieradzan, przewodnik po atrakcjach miasta, wydarzeniach i ludziach Sieradza).
E. Miejski program ograniczania patologii społecznych – „Bezpieczny Sieradz”.
F. Miejski program budowy społeczeństwa obywatelskiego.
G. Siła wspólnoty – dobrzy sąsiedzi.
H. Sprawne funkcjonowanie osób niepełnosprawnych na otwartym rynku pracy."
Niby nic nadzwyczajnego ale jednocześnie wymieniono na pierwszym miejscu: misja oznacza perspektywiczne miejsca pracy. W punkcie D czytamy:

"Elementem skutecznej promocji miasta są dobrze opracowane wydawnictwa. Powinny one, prócz zewnętrznych celów promocyjnych, stać się częścią promocji wewnętrznej. Wzmacnia ona więź mieszkańców z miastem oraz poczucie lokalnego patriotyzmu. Służyć temu powinna ciekawa zawartość merytoryczna oraz atrakcyjność redakcyjna (zdjęcia, mapki, oprawa graficzna). W treści powinny znaleźć się odniesienia do historii miasta i perspektyw jego rozwoju oraz opis ludzi związanych z Sieradzem.
Publikacje takie, gdyby zapewnić jeszcze element społecznej partycypacji (np. w przypadku sieradzkiej książki kucharskiej można zebrać lokalne produkty i specjały), mogą przyczynić się do wzmocnienia świadomości lokalnych więzi społecznych."

Pięta achillesowa Zduńskiej Woli. Mamy o czym pisać, pytanie dlaczego władze nie są zainteresowane wydawaniem pozycji o mieście? Nie liczę zielonego przewodnika z planem miasta i książki p. Kozłowskiego. Czy nie mamy ludzi, miłośników miasta i okolic, którzy chętnie napisaliby książkę, broszurę, przewodnik? Z pewnością kilka osób dałoby radę znaleźć, wliczając w to komentatorów na blogach i piszącego te słowa :)

Ale załóżmy, że nie ma takich osób. Nie ma potencjału naukowego, promocyjnego i publicystycznego. Kto w takim razie odpowiada za stan rzeczy? Prezydent ponieważ buduje lub niszczy klimat społeczny, zniechęca ludzi do zajmowania się miastem, w końcu wydaje dyspozycje lub puszcza aluzje do zawiadujących miejskimi jednostkami i przekaz idzie jasny: nie wychylać się. Efekt jest taki, że mało kto z dorosłych korzysta z propozycji biblioteki, domu kultury czy muzeum a muzeum jakie jest, każdy widzi. Znajomi mówią, że pobuszowaliby w starociach, opisali, zrobili zdjęcia ale muzeum i nowy dyrektor ich odstrasza. Nie ma kontaktu na poziomie zaufania do mieszkańców, nie czuć "żyłki" do regionaliów, nie ma "promieniowania" hobbystycznego i miłości do miasta. A ja im wierzę. 

"Podstawowym celem rozwoju Sieradza w sferze gospodarki jest wzrost zarobków mieszkańców oraz tworzenie nowych, atrakcyjnych miejsc pracy. Aby taki stan rzeczy osiągnąć, należy skupić się na:
- reinwestycjach dotychczasowych inwestorów,
- wspieraniu nowych przedsiębiorstw,
- wspieraniu kooperacji gospodarczej,
- rozwoju infrastruktury umożliwiającej rozwój przedsiębiorczości,
- rozwoju edukacji zaspokajającej potrzeby gospodarki,
- pozyskaniu znaczących inwestorów dla realizacji spektakularnych przedsięwzięć gospodarczych."
Ciekawa wizja, stawiają na wellness w szerokim rozumieniu pojęcia:

"Sieradz ma szansę stać się ważnym w regionie ośrodkiem oferującym mieszkańcom i przyjezdnym usługi o wysokim standardzie w zakresie kosmetyki, fryzjerstwa, dermatologii, sprawności ruchowej (fitness, gimnastyka) i dobrego samopoczucia, świadczonych dla klientów w różnych grupach wiekowych. Sektor opieki zdrowotnej oraz związany z dbałością o wygląd i lepsze samopoczucie to dziedziny o wielkim potencjale wzrostu. Dynamiczny rozwój będzie udziałem obiektów SPA, „form piękności”, ośrodków nastawionych na zabiegi kosmetyczne, odchudzanie, zabiegi rehabilitacyjne, opiekę nad ludźmi w podeszłym wieku, niepełnosprawnymi itp."

sobota, 23 marca 2013

Pytania i odpowiedzi

Człowiek w swoim życiu ciągle dokonuje wyborów. Zadaje sobie także od małego wiele pytań. Na niektóre pytania odpowiedzi zmieniają się w zależności od wieku i doświadczenia. Na inne, odpowiedzi są takie same. Schematy, dogmaty, kanony, wiara i postawy. Czy na pytania związane z prezydenturą w naszym mieście odpowiesz od razu, czy po chwili zastanowienia? 

- Czy prezydent powinien codziennie chodzić ulicami miasta, sprawdzać jego czystość, zaglądać do podległych jednostek?

...Czy tylko wpadać od czasu do czasu do lokali rozrywkowych albo zachowywać się jak zbieracz starzyzny?

- Czy prezydent powinien wchodzić na pogawędki do biur w urzędzie i spółkach, rozmawiać z pracownikami, pytać ich o bolączki?

...Czy tylko wzywać ich do siebie albo wysyłać odpowiednie osoby (sekretarz, kadrowa, doradca) w celu zakomunikowania niezwykle ważnych informacji o niczym (albo poinformować ich o zwolnieniu)?

-  Czy prezydent powinien korzystać z komunikacji miejskiej, jeździć rowerem, rozmawiać z mieszkańcami, nie bać się spotkań z nimi?

...Czy tylko głupio się uśmiechać w gazetkach, na portalach i w lokalnej telewizji i mamić ich obietnicami, których nigdy nie zrealizuje?

-  Czy prezydent powinien być młody czy stary? Z doświadczeniem w samorządzie czy bez? I dlaczego nauczyciele się nie sprawdzają jako urzędnicy? Takich pytań mogę zadać wiele. Wniosek jest jeden. Obecny prezydent jest po prostu kiepski. Uśmiechnięty koń trojański Zduńskiej Woli czy najgorszy prezydent w dziejach miasta? Trudno ocenić, szczególnie, że nie czuje potrzeby samokształcenia. Lenistwo? Olewanie mieszkańców, a szczególnie swoich wyborców? Szczerość, że pewnych progów nie da się przeskoczyć a zatem po co się wysilać? Oczywiście, wielu powie albo napisze, że wybór był między dżumą i cholerą i wybrali mniejsze zło. Czyżby? A co powiedzą ci, którzy wybrali Piotra Wincentego Niedźwieckiego na prezydenta i już ich nie ma w mieście (wyjechali do innego miasta albo za granicę)?
Czy ci, którzy uwierzyli w "podróż w jedną stronę za jeden uśmiech" nie wstydzą się swoich wyborów? Jeśli czujecie się szczęśliwi, będąc na utrzymaniu obecnej władzy (etat w urzędzie, szkole, spółce) pamiętajcie, że wszystko co dobre, szybko się kończy :) A zegar referendalny tyka.


czwartek, 21 marca 2013

Protokoły sesyjne

Jak już pisałem wcześniej, tzw. BIP czyli biuletyn informacji publicznej stanowi całkiem niezłe źródło informacji dla mieszkańców, szczególnie, że lokalne media poprzestają na mniej czy bardziej rozwiniętych wpisach dotyczących punktów merytorycznych. Lokalne media rzadko piszą o interpelacjach radnych czy wnioskach mieszkańców a moim zdaniem, są to o wiele bardziej "życiowe" tematy niż słuchanie wykwitów intelektu naszych "wybrańców." Mówiąc krótko, jeśli ktoś ma czas i określony interes (drogi!) niech się uda na sesję. Otrzymałem informację, że zdarza się "spławianie". Na sesję ma prawo wejść każdy i nie można tego zabronić. Wynika to wprost ze statutu miasta:

http://www.zdunskawola.pl/portal_new/portal?id=69290 Strona 14 dokumentu § 70 ust. 3 i 4:

"3. Podczas obrad na sali może być obecna publiczność, która zajmuje wyznaczone w tym celu miejsca.
4. Osoby, o których mowa w ust. 3, mogą rejestrować dźwięk lub obraz z przebiegu posiedzenia bez konieczności uzyskania zgody." 

§ 33a ust. 3, 4, 5:

"3. Wnioski obywatelskie winny być sformułowane jasno i zwięźle. Treść wniosku obywatel potwierdza na piśmie, które składa do przewodniczącego obrad.
4. Prezydent Miasta udziela pisemnej odpowiedzi na wniosek obywatelski w terminie 21 dni od daty jego złożenia na piśmie.
5. Prezydent Miasta lub wskazana przez niego osoba może ustnie podczas sesji odnieść się do zgłoszonego wniosku obywatelskiego."

Jeśli chcemy się dowiedzieć jakie wnioski składali mieszkańcy lub o co pytali radni, zajrzyjmy do protokołów. Oczywiście, nie ma tam pełnych wypowiedzi (chyba, że na piśmie został złożony wniosek lub interpelacja) ale dowiemy się wielu rzeczy, o których głucho w mediach (z wielu względów):

Na przykład na sesji, która się odbyła 31 stycznia 2013


pan Minkiewicz pytał o bilety autobusowe dla osób po 70. roku życia:

"w sprawie: darmowych przejazdów dla osób po 70 roku życia. Cytat z odpowiedzi na wniosek: „Rezygnacja z odpłatności za bilety w kwocie 50 gr. wymaga zgody gmin: Zduńska Wola, Zapolice, Szadek,
Sędziejowice, oraz miasta Sieradz. Sprawa ta była poruszona na spotkaniu z tymi gminami i żadna z nich nie wyraziła zgody na przywrócenie bezpłatnych przejazdów i rezygnacji z biletów o wartości 50 gr.” W związku z tą odpowiedzią, proszę o udzielenie informacji, kiedy to spotkanie się odbyło, przez kogo gminy były reprezentowane, jakie argumenty padały za odrzuceniem mojego wniosku, oraz czy byli reprezentowani radni naszego miasta (jeżeli tak, to kto imiennie)."
Jak widać, pan Minkiewicz ma pewne wątpliwości co do odpowiedzi i nie daje się spławiać byle czym. I słusznie :)

Pan Michalski zadał wiele pytań, na przykład:

"w sprawie: Jakie zaistniały powody, że Prezydent Piotr Niedźwiecki opuścił kolejny raz Sesję Rady Miasta Zduńskiej Woli przed punktem obrad: Wnioski Obywatelskie. Opuszczanie obrad naszym zdaniem ma znamiona lekceważenia mieszkańców miasta Zduńskiej Woli i niechęci zapoznania się z problemami, o których mieszkańcy mówią w trakcie swoich wystąpień."
W pełni podzielam wyrażony pogląd.

"w sprawie:
1) Na jakim etapie jest postępowanie Straży Miejskiej w sprawie rozbiórki hali tkalni w firmie Zwoltex?
2) Czy właściciele firmy Zwoltex wystąpili do Urzędu Miasta Zduńska Wola o wyrażenie zgody na wycięcie drzew i tuj, które rosły na terenie firmy Zwoltex?"

Na sesji, która odbyła się 20 grudnia 2012


również zadano interesujące pytania (p. Michalski):

"w sprawie:
1) ile kosztowała Biesiada w Parku w dniu 15.09.2012 r.?
2) kto pokrył koszty w/w imprezy?"

"w sprawie: jakie kwoty są zapisane w budżecie Miasta Zduńska Wola na 2013 r. w związku z proponowanymi przez Prezydenta Miasta Zduńska Wola następującymi inwestycjami:
1) ronda przy zbiegu ul. Moniuszki i Długiej;
2) aquaparku;
3) modernizacji targowiska miejskiego;
4) geotermii;
5) budowy i modernizacji ul. miejskich."

Zachęcam do lektury :)

wtorek, 19 marca 2013

Nasze Miasto

Papierowa mutacja portalu http://zdunskawola.naszemiasto.pl czy coś nowego? Przeglądając wydanie "nowej" darmowej gazetki lokalnej (dostarczanej do skrzynek, jak mnie poinformowali mieszkańcy osiedli: zewnętrznych, reklamowych, nie- wewnętrznych na klatkach schodowych) nietrudno zauważyć, że w zasadzie nic specjalnego do czytania nie ma. Szpital? Wiadomo. Skansen? Wszyscy wiemy, co trzeba zrobić. Reszta to zwykłe zapychacze. Ale i tak jest więcej niż w innej gazetce zwanej śmieciówką :) Wszystkim trzeba dać szansę ale nie sądzę, aby mutacja "Dziennika Łódzkiego", nawet z redakcją lokalną i darmową gazetką była bardziej obiektywna i rzetelna niż niezależni blogerzy. Widocznie słabo schodzą ogłoszenia i wymyślono taką a nie inną formę dotarcia do mieszkańców. 

http://zdunskawola.naszemiasto.pl/serwisy/nmzdwola/

Na stronie drugiej gazetki pojawia się konterfekt ekipy, znanej z "Dziennika Łódzkiego". Jak sami piszą:
"Dzisiaj spotykamy się na łamach nowej-bezpłatnej-gazety "Nasze Miasto", poświęconej Zduńskiej Woli i jej mieszkańcom. Gazeta po raz pierwszy trafiła bezpośrednio do Państwa domów.
Mamy ambicję wydawać nowoczesną bezpłatną gazetę miejską zaangażowaną w sprawy istotne dla mieszkańców Zduńskiej Woli. Chcemy pokazywać lokalne osiągnięcia ludzi biznesu, polityki, nauki, kultury i sportu ważne dla miasta i jego mieszkańców. Będziemy szukać pozytywów w życiu miasta, rzeczy, z których jego mieszkańcy są dumni. Ale nie będziemy stronić od tematów kontrowersyjnych, bolączek mieszkańców, za które miasto i jego władze powinny się wstydzić. "Nasze Miasto Zduńska Wola" będzie gazetą rzetelną, wiarygodną i-jesteśmy o tym przekonani-ciekawą. Życzymy miłej lektury." 

Prawda czy mit? Uwiarygadnianie czy dalszy ciąg usypiającej propagandy? Po owocach ich poznamy :)

niedziela, 17 marca 2013

Zduńskowolski genius loci

Miasto tworzą miejsca, budynki, infrastruktura, dorobek kulturalny, sportowy i przede wszystkim mieszkańcy. Od nich zależy jaka będzie przyszłość. Zduńskowolski genius loci kiedyś mógł przyjąć postać robotnika, dzisiaj: drobnego przedsiębiorcy. Nasze miasto powstało na bazie pracy i rozwijało się, przechodziło kryzysy, głównie na tej podstawie. Praca była głównym motywem życia, często smutnego i tragicznego, niekiedy radosnego. Troska o nią wystawia dobre świadectwo mieszkańcom, z pokoleń, które już odeszły a złe świadectwo władzom. Nie zawsze władze potrafiły stanąć na wysokości zadania. Ale genius loci obudził się i z przerażeniem patrzy, co się dzieje z miastem kilku kultur, miastem ludzi przedsiębiorczych, zaradnych i jednocześnie ludzi kultury, sportu, społeczników. Oby tchnął w nas nowe nadzieje i zaraził optymizmem, aby odsunąć od władzy ludzi znikąd. Ludzi, którzy nie zasługują na miano mieszkańców Zduńskiej Woli, ponieważ ją ordynarnie niszczą. 

Podobnie jak na szczeblu centralnym, dzięki rządom PO, miasta wyludniają się. Ludzie wyjeżdżają do większych miast, za granicę, sprowadzają rodziny. O ile kiedyś wracali, o tyle obecnie, nie zamierzają wiązać swej przyszłości nie tylko z danym miastem ale nawet z krajem. Trudno im się dziwić. Polska partii nazywającej się obywatelską nie ma nic do zaoferowania młodym ludziom. Nie ma pracy, nie ma możliwości założenia rodziny, kupna mieszkania, gwarancji (jakiejkolwiek) godnej starości. Jak dla mnie jest to działanie świadome, pomimo różnych wykrętów i sztuczek socjotechnicznych. Emigracja jest wentylem bezpieczeństwa dla władz a starzenie się społeczeństwa niczym groźnym (z perspektywy wyborów). Mniej ludzi, mniej podatków, mniej następnych pokoleń podatników, mniej sprzedaży, mniej konsumpcji, mniej obrotów, stagnacja. Upadek służby zdrowia, "zwijanie" Polski lokalnej (sądy, posterunki, inne instytucje, komunikacja), obostrzanie prawa pod płaszczykiem "cywilizowania" i "dostosowywania do norm unijnych", wszystko to nie napawa optymizmem. Niemniej, nigdy nie jest tak źle, jak może być jeszcze gorzej a negatywne trendy zawsze da się odmienić lub zminimalizować skutki. 

Wracając z centrum do naszej lokalnej rzeczywistości wystarczy zadać proste pytanie: komu służy ratusz. Dla kogo nasi "władcy" chcą budować budynek, gdy nie ma potencjalnej klienteli a ci, którzy zostaną bo nie mają innego wyjścia (bezrobotni, emeryci, dzieci) z pewnością będą mieli inne zajęcia niż "rozszyfrowywanie" oferty kulturalnej obecnego prezydenta (i miejmy nadzieję, że na tym koniec) Niedźwieckiego. Oferta kulturalna dla seniorów i dla siebie, bo przecież "władcy" również dołączą do ekskluzywnego grona emerytów (albo już nimi są i dorabiają z nudów). Oczywiście, oni sądzą, że młodzi w ramach solidarności społecznej powinni pracować na starszych, jednocześnie skutecznie im to uniemożliwiają siedząc dokąd się da na stołkach. Dzisiejszy genius loci przypomina złośliwego gnoma pod postacią polityka, nauczyciela, urzędasa bełkotliwie sprzedającego reklamowe banały. Rechocząc z głupoty ludzkiej idzie dalej zbierać w "pocie czoła" swój urobek. Czy zdąży zarobione pieniądze wydać? Czy zdmuchnie go wiatr historii? Wybór należy do nas.

piątek, 15 marca 2013

Powtórki z rozrywki

Lokalna polityka w niezbyt dużych miastach ma dwie cechy: wszyscy się znają i jednocześnie liczą na kiepską pamięć wyborców a z drugiej strony, twarze powtarzają się w różnych konfiguracjach partyjnych. Bez sięgnięcia wstecz (a pamięć lubi płatać figle) nie sposób zrozumieć wydarzeń, które dzieją się tu i teraz. Wśród prezydentów była już kobieta, byli i panowie. Prawica a jeszcze lepiej centrum, lewica, bezpartyjni i tworzący lokalne ugrupowania, wszyscy zatroskani o los Zduńskowolan. Wojny na szczeblach, złotouści radni, niezależni dziennikarze z mozołem wykuwający nowy świt jutra. Wybitni samorządowcy, weterani biurek i jednorazowe (aż chce się napisać, wybryki) postacie znikąd. 




Drugi raz numer z kobietą u steru miasta nie wyszedł, chociaż wymieniono kandydatkę. Okazało się również, że "starzy, zasłużeni, znani" (znowu mam ochotę napisać towarzysze ale jednak coś mnie powstrzymuje) politycy miejscy znudzili się wyborcom. Po zwykłym człowieku "z rodziną", który stał się bardziej niezależny, nastał czas budowniczego (nie- Boba) lub rozbiórkowego, jak kto woli. Uśmiechniętego nauczyciela. Człowieka z namaszczeniem piastującego swój urząd. Pracowitego i zdolnego. Jednym słowem, najgorszego prezydenta w dziejach naszego miasta :) Lokalne wojenki wewnętrzne czy frakcyjne (starosta, spółdzielnia, przejęcie mediów, wyrzucenie wiceprezydenta) z pewnością uatrakcyjniają obraz Zduńskiej Woli jako miasta zatrzymanego w rozwoju. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze "opozycji", która również stara się aby cyrk nadal trwał. Problem polega na tym, że jest coraz gorzej i (pozostając w metaforach medycznych) pacjent może nie przeżyć udanej operacji ustawienia szklanego domu. Dlaczego tak się rozpisałem o historii władz w mieście? Dlaczego lubię odkopywać stare ulotki i ogłoszenia wyborcze? Odpowiedź jest prosta, żebyś drogi Czytelniku drugi (lub trzeci) raz nie dał się nabrać, nie dziwił różnym układom i konfiguracjom ani nie nabierał na fałszywe uśmiechy. Porównuj, oceniaj, zestawiaj słowa z czynami. Dla dobra siebie, rodziny i miasta.

Poniżej ostatnia, dwunasta strona "Informatora Lokatora" z października 2010:


A tu, strona piąta:


środa, 13 marca 2013

Sprawozdania z dotacji sportowych

Całkiem nowa zakładka i sporo do czytania:

http://www.zdunskawola.pl/portal_new/portal?id=588948

Nietrudno zauważyć, że poważną pozycję w kosztach stanowią płace trenerów, często też i transport i o wiele mniej: różne opłaty. Zakup sprzętu sportowego nie stanowi w rozliczeniach olbrzymich kwot (raz mniej, raz więcej). I tu pojawiają się pierwsze pytania. Podstawowe to sens dotowania Pogoni. Ale pewnie pani rzecznik wiele nam mogłaby o tym opowiedzieć :) Inne krążą wokół kwot i dyscyplin sportowych a także całościowej puli dotacyjnej i zmian w ciągu ostatnich kilku lat. Środowisko sportowe do pakietu pytań i zastrzeżeń doda z pewnością ofertę dla osób powyżej 18 roku życia (a raczej brak oferty). Od lat sukcesami mogą się pochwalić głównie reprezentanci mniej masowych sportów takich jak: strzelectwo, karate czy lekkoatletyka juniorów. Ligi sportów zespołowych są jak najbardziej wskazane. Nie widzę sensu wspierania rugby (bardzo interesujące sprawozdanie, polecam się zapoznać!) czy tenisa ziemnego. O wiele ciekawszym pomysłem byłoby wędkowanie czy latanie szybowcem. Brakuje klubu pływackiego. Mam także nadzieję, że miłośnicy paintballa i skate'owcy w końcu się zorganizują.

W przypadku rugby zachodzi ewidentny konflikt interesów gdy jedna i ta sama osoba jest zarazem prezesem klubu i miejskiego ośrodka sportu i rekreacji (choćby kwestia korzystania z infrastruktury, którą innym prezes tak dozuje). Zresztą inni mieliby wątpliwości w kwestii klubu UKS Olimpijczyk i pana Sokala, tym bardziej, że w jednym z biur pracuje ktoś bliski:


"Agnieszka Sokal
Podinspektor
tel. 43 825-02-61 lub 43 825-02-00 wew. 261
Budynek nr 4, I piętro, pok. 413
e-mail: a.sokal@zdunskawola.pl."

http://www.zdunska-wola.smd.org.pl/
Przewodniczący: Patryk Sokal. Sekretarz równie znajomy.
Gdyby ktoś nie wiedział, "Młodzi Demokraci" są młodzieżówką PO.

Podobnie jak w przypadku nauczycieli, gdyby ich zapytać, zapewne wszyscy działają jedynie na rzecz dobra i szczęśliwości mieszkańców i milusińskich :)

poniedziałek, 11 marca 2013

Plecaki, ryby i koty

Pomijając sam kontekst sytuacyjny (nadal lokalne struktury PiS są dla mnie niewiarygodne) i lans w polityce, dobrze, że ktoś podniósł problem czy pochylił się nad sprawą, która tak naprawdę jest doskonałym miernikiem postrzegania "czynnika społecznego" w polityce. Brak reakcji ze strony innych ugrupowań i czynników decyzyjnych (obecne władze) spowoduje, że mieszkańcy utwierdzą się w przekonaniu, że chodzi tylko i wyłącznie o kasę i stołki. Pewnie tak jest ale pomimo wszystko, nadal wierzę w niektórych ludzi. 


Pół stawu, ćwierć ryby, każdy kilogram urzędnika warty jest nagrody przechodniej imienia...właśnie Barei:


Dobrze, że wędkarze i inni mieszkańcy zainterweniowali. Często słyszę, nawet wśród znajomych, tekst: nie warto się angażować, dostaniesz po głowie, będziesz chodził się tłumaczyć, stworzysz sobie wrogów. Warto się angażować, pieniądz nie załatwia wszystkiego (chociaż z pewnością otwiera wiele drzwi). 
Do wiadomości urzędników (czyżby tych od superdyrektora Dzionka?): woda to takie coś, co się przelewa. W wodzie żyją rozmaite żyjątka i ryby a nawet raki i żaby. Myślcie czasem! Teraz już wiem dlaczego niektórych urzędników (i urzędniczki) nazywa się globusami. Od ciągłego siedzenia rosną im...(litościwie zmilczę dalszą część) :)

Na koniec wpisu o niczym, coś optymistycznego. Dobrze, że są tacy ludzie. Dobrze, że komuś nadal się chce. Tym bardziej, że wśród lokalnych samorządowców znajdują się ludzie, którzy z dumą przylepiają sobie odznaki "przyjaciela zwierząt" a rzeczywistość jest straszna (lans na zwierza dobry jak ten na dzieci):

sobota, 9 marca 2013

Media lokalne

Jaki jest koń, każdy widzi. I w zasadzie na tym można poprzestać, opisując lokalne media. O ile niektóre media tworzą sobie legendę i próbują się przedstawiać jako niezależne, na przykład, poprzez tematy "interwencyjne", o tyle inne nawet nie próbują i tną równo z trawą nieprzychylne komentarze. Tak ostatnio chwalony portal nasze.fm również czasami "omija" niektóre komentarze: po prostu się nie ukazują. Do grona niezależnych i opozycyjnych wielu czytelników z pewnością doda telewizję centrum i portal siewie.tv. Byłbym ostrożny z tak rozrzutnym szafowaniem swoimi uczuciami :) Dlaczego? Na portalu siewie pojawił się tekst, który został zamieszczony również na ezdunska:



Oczywiście, może to być przypadek, zbieg okoliczności, współpraca między redakcjami. Ale światełko ostrzegawcze się zapala. Tym bardziej, że ostatnio na siewie nie ma w zasadzie co czytać. Tematy w stylu "dlaczego chłopcy są źli i nie chcą podrywać dziewczynek" albo próby psychoanalizy przeprowadzanej przez nastolatki na obiektach "męskiej dumy" trudno traktować inaczej niż z dużym przymrużeniem oka. Powiecie, nie samą polityką człowiek żyje i czasem potrzebne są tematy lżejsze. Lżejsze nie oznacza żałosnych i nudnych.

Co do telewizji centrum, przyznam, że zdarzyło mi się jedynie kilka razy zajrzeć na ich stronę i trudno abym czuł do nich sympatię skoro czytam:


"Drodzy Czytelnicy
W porozumieniu z właścicielem portalu ezdunska.pl Pawłem Perdkiem administrowanie portalem przejmuje Agencja Informacyjno - Artystyczna "Jarso-Media" Sławomir Cybulski, która jest właścicielem Telewizji Centrum.
Tym samym Agencja „Jarso-Media” staje się wydawcą portalu ezdunska.pl.
 Informujemy, że od poniedziałku siedziba redakcji ezdunska.pl mieścić się będzie przy ulicy Żeromskiego 7/9 (budynek B - na terenie MSC."
MSC czyli spółka miejska. Miasto, prezydent, określony przekaz. Chciałbym się mylić. Wychodzi na to, że portal ezdunska przypomina gorący kartofel przerzucany z rąk do rąk po wykonaniu "misji." Ewentualnie, chodzi o "odświeżenie" zgranego już doszczętnie portalu agitprop nową marką wydawcy. 
Takie zmiany już były:



Najciekawszy wydaje się zapis "w porozumieniu z właścicielem portalu" i pada nazwisko pana Perdka. Wiele osób uważało portal ezdunska za obiektywny pod jego zarządem. Wielu sądziło, że portal został sprzedany a tu wychodzi, jeśli to prawda, że właścicielem był i jest pan Perdek. Czy mamy rozumieć, że wyraził on zgodę na takie a nie inne naginanie rzeczywistości do wizji danego wydawcy? 
Sami przyznacie, że nie brzmi to zbyt zachęcająco.
Sytuacja przypomina mój poprzedni wpis.
EDIT:
Chciałbym wierzyć, że zmiana wydawcy wyjdzie portalowi na lepsze i tak jak komentują u Prokrastynatora, pan Perdek widząc co się dzieje z portalem dał szansę innemu: "Może jest tak, że widział jak zeszmacono ten portal i powiedział dość."

"Zobaczymy czy Sławek będzie obiektywny, to się okarze wkrótce. Tego się nie da udawać, a na pewno nie na dłuższą metę. Na pewno na zaufanie trzeba sobie zapracować.
Z jednej strony powinien napisać coś więcej, na przykład to, kto będzie pisał artykuły, a kto tego już nie będzie robił. Dałbym pod taką wzmianką się wypowiedzieć internautom, a tam nie można.
Jest jedna pozytywna zmiana, zauważyłem, że znikł skrót do tego szmatławca w prawym górnym rogu."

http://prokrastynator-perfekcjonista.blogspot.com/2013/03/trudne-pytania-postawa-obywatelska.html#comment-form

piątek, 8 marca 2013

Wiarygodność zduńskowolskich ugrupowań

W procesie poszukiwania lidera opozycji, który może przejąć władzę, utrzymać ją i działać dla dobra miasta, naturalne jest szukanie potencjalnych nowych twarzy wśród już istniejących i lansujących się od czasu do czasu lokalnych ugrupowań politycznych. Im bliżej wyborów tym konferencji będzie więcej. Czy coś z tego wynika dla przeciętnego mieszkańca? Sami oceńcie. 
Weźmy na początek lokalne struktury PiS. Ostatnio mieliśmy konferencję:


Szpital, bezrobocie, inwestorzy. Ważne sprawy, społecznie nośne i mające dalsze konsekwencje. Oczywiście, że miasto ma o wiele większe możliwości walki z bezrobociem niż indolentny PUP. Z tym wiąże się dobra oferta inwestycyjna i pozyskanie inwestorów: strategicznego i kolejnych. 
"- To, co trzeba robić, to prowadzić jak najmniej restrykcyjną politykę fiskalną wobec przedsiebiorców - podkreślał Daniel Stec."
Pięknie ale jak? Czy pan Stec przedstawił konkretny pomysł? Nie. Sztuka dla sztuki. Mówienia. I pokazania się. Prezydent wbrew pozorom nie jest całkowicie zależny od władz "wyższych", centralnych czy nic nie może w kwestii podatków. Podstrefa ŁSSE (Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej) to jedna sprawa, druga, reklama terenów: foldery w języku angielskim, niemieckim, rosyjskim czy francuskim. A nawet i chińskim. Takie foldery nie są drogie a można tam dodać kilka informacji o mieście ze zdjęciami. Usługa tłumaczenia także nie jest czymś co stanowi barierę nie do przeskoczenia. Zresztą, zapewne w samym urzędzie miasta znajdzie się chociaż 1 (słownie: jedna) osoba władająca dobrze przynajmniej językiem angielskim. Druga kwestia: współpraca z powiatem i inwestorami prywatnymi w celu ujednolicenia oferty inwestycyjnej. Może mnie coś ominęło ale wbrew różnym gadkom, nie widzę współpracy. 
Trzecia kwestia: udział w targach i konferencjach, wykorzystywanie każdej okazji do promocji miasta: posługiwanie się ludźmi kultury, politykami, ludźmi sportu, współpraca z organizacjami pozarządowymi. Wreszcie: miasta partnerskie. Wszystko kuleje albo niczego nie ma. Liczą się jedynie stołki.

"Zdaniem działaczy PiS miasto powinno kupować wzorem sasiedniego Sieradza terenu nadające się na tereny inwestycyjne oraz wprowadzać ulgi zamiast podwyżek za media czy podatki.
- Jesteśmy w trakcie opracowywania programu, który pomoże przyciagnąć inwestorów - zapowiada Paweł Mataśka."
Czekam na konkrety. 
Na razie są dla mnie niewiarygodni. Czy wyrzucono ze struktur panów Cybulę i Kolędę? Właśnie :) 

"Zarząd Terenowy PiS w najbliższym czasie będzie chciał wyjaśnić szczegóły zaistniałej sytuacji i jak zapowiada Paweł Mataśka, wyciągnie z niej odpowiednie wnioski."

Rzućmy okiem na lokalne struktury PO. Pięknie piszą na blogu o różnych sprawach. Co ich boli, jak to leżą im głęboko sprawy finansów i zarządzanie miastem w tym kadry i w ogóle "pochylają" się ciągle nad bolączkami mieszkanców. A jednocześnie w przypadku naboru na dyrektora biura edukacji (lub edukacji, kultury i sportu) zapadła cisza. Były oczywiście słowa dezaprobaty, również się "pochylili":


"Tak więc zasugerowaliśmy możliwość powołania na dyrektorka Biura Edukacji, Kultury i Sportu w zduńskowolskim magistracie członka naszego koła Panią Jolantę Ziębę-Gzik. Choć nikt nie rodzi się dyrektorem, to mając na względzie jej kwalifikacje i dotychczasowe doświadczenie, mamy głębokie przekonanie , że pani Jolanta da sobie doskonale radę. Po co więc to piszemy. Ano po to, że jak zwykle wkurzający jest sposób powołania rodzący, nawet przy wyborze dobrego kandydata, niesmak. Pozostawienie niedomówień o przyczynach rezygnacji drugiej kandydatki budzi w wielu podejrzenie kolejnego przekrętu."
Ale czy coś z tego wynika? Nic. Czy kandydatka zrezygnowała? Nie. Jak mawiają, pic na wodę, fotomontaż. Pecunia non olet.

To tylko dwa przykłady. Mógłbym dopisać co najmniej jeszcze jedno ugrupowanie ale zostawię sobie na deser :)
Zduńskowolska "opozycja" jedynie udaje opozycję. Teatr dla gawiedzi.

czwartek, 7 marca 2013

Z życia prasy

Cykl powinienem nazwać: "obrazki zduńskowolskie."
Obrazek pierwszy: wczesne godziny przedpołudniowe, jedno ze zduńskowolskich osiedli mieszkaniowych. Widoczny pan w niebieskawym kombinezonie roznoszący płachty po klatkach. Zadrukowane płachty. Rzut oka pozwala stwierdzić, że płachta składa się z egzemplarzy gazetki agitprop zwanej popularnie "śmieciówką." Ktoś bardziej poinformowany doda, że ubiór pana wskazuje na zatrudnienie w spółdzielni mieszkaniowej. Gazetki agitprop lądują bezpośrednio w skrzynkach pocztowych, nie- w skrzynkach na ulotki reklamowe. Ktoś inny zadziwiony zapyta, jak to, a przecież się żarli i bili (miasto<-> spółdzielnia). Widocznie teraz się kochają.

Obrazek drugi: wczesne godziny wieczorne. Pan na rowerze ładuje ulotki do skrzynek reklamowych. Ale czy na pewno ładuje? Nie. On wyjmuje ulotki ze skrzynek reklamowych i wkłada do torby. W głowach pojawia się pytanie i za chwilę wskakuje właściwa odpowiedź: makulatura. Gdyby gazetki agitprop lądowały tam gdzie powinny jako materiały reklamowe i ulotki wielu mieszkańców osiedli byłoby pozbawionych tak wyrafinowanej formy rozrywki intelektualnej jak wypociny sygnowane nazwiskami członków "redakcji" :) Przyjemne z pożytecznym.

Obrazek trzeci: cały dzień. Na słupach i tablicach w mieście da się znaleźć plakaty reklamujące nie byle jaki show. Show chippendalesów. Dlaczego nie? Doskonały sposób na promocję miasta. Znany lokalny itd. dał już nam przykład show:



Wiosenne porządki

Czuć już zapach wiosny, niedługo spadnie pierwszy wiosenny deszcz, wszystko będzie kwitło. "Przebiśniegi" pojawiały się już wcześniej, na osiedlach trochę posprzątano, na ulicach i chodnikach jest różnie. Można zbierać piasek z chodnika (na zimę przyszłą?) albo szybkim krokiem wystukiwać rytm naszego miasta bez uduszenia się kurzem. W parku praca wre. Zaczną się łataniny dróg. Kiedyś okrągły facet obiecywał krew,  łzy, pot i trud. Nam prezydent obiecuje ciągle, że Zduńska Wola zmienia się na ładniejszą (przy okazji wyludnia) i rozwijającą się (cokolwiek znaczy takie pustosłowie) a w rzeczywistości smutniejszą (bezrobocie).

W ramach kurzu i łez a pewnie i trudu mamy miejskie ulice jak marzenia reżyserów horrorów. Można stworzyć ładny zestaw ulic do natychmiastowego utwardzenia i niech nikt mi nie powie, że nie da się. Da się, o czym świadczą wcześniejsze wylewki asfaltowe na osiedlach w ramach "bieżącego utrzymania dróg." Znając życie, prezydent nie będzie oryginalny (jeśli porozumie się z panem Niedźwieckim albo na odwrót) i zaproponuje utwardzenie przez wysypanie tłucznia albo wyrównanie spychaczem. Nic to nie da o czym z pewnością mogą dużo opowiedzieć "szczęśliwi" mieszkańcy ulic z wysypanym tłuczniem. 


Ulice: Wiejska, Kacza, Prosta, Niemcewicza, Borowa, Kwiatowa, Świerkowa, Kołłątaja, Zduńska przy zalewie, Zielonogórska. Przy dobrych chęciach i nawet nie proponując full serwisu ulicznego (droga, chodnik, ścieżka rowerowa) z pewnością w ciągu roku da się zrobić co najmniej 3/4 ze wspomnianych ulic, nawet jeśli chodnik byłby tylko po jednej stronie. Ale po co? Zbudujmy ratusz. A ludzie uczciwie płacący podatki, Zduńskowolanie rodowici, nie z odzysku jak niektórzy "władcy", niech taplają się w błocie, łamią nogi, niech im zalewa podwórka i posesje albo niech w całkowitej ciemnością chodzą z latarkami. Co tam 3 czy 5 dni bez latarni na ulicach, jakieś tam posterunki energetyczne, grunt, że "nasi" mają radochę ze szklanego potworka.


Mieszkaniec ulicy Kwiatowej ma rację, doraźne równanie nic nie da. Aby pokazać skalę problemu wkleję zdjęcia zrobione wcześniej, otrzymane od innego mieszkańca ulicy:


Tak właśnie wyglądają drogi w mieście pod miłościwie nam panującym obecnym prezydentem. Nie mamy jednak powodu się martwić, prezydent ma kolejne "fantastyczne" pomysły:


Proponuję w prezencie kupić mu zestaw małego rozbiórkowego albo klocki do budowy wież, ratuszów, pałaców i kosmodromów. Zduńską Wolę niech już zostawi w spokoju.

niedziela, 3 marca 2013

Mauzoleum, akwarium, szklany dom

Futurystyczna bryła, nowatorska koncepcja, piękne połączenie tradycji ze współczesnością, wymarzone miejsce spotkań wielu pokoleń, centrum odnowy kulturalnej i integracji, jednym słowem: ratusz. Żartowałem, nikt poza władzą nie nazwałby w tak zabawny sposób potworka, który się z mozołem wytwarza i unosi na Placu Wolności. O ile od biedy da się uznać, że ratusz mógłby kiedyś stanąć, o tyle akurat ten projekt w obecnej sytuacji miasta jest po prostu policzkiem (czy plaskaczem) wymierzonym lokalnemu społeczeństwu.

Krótka sonda przeprowadzona wśród tych i owych daje dość zaskakujące wyniki. Ratusz zowią szklanym domem, akwarium, pałacem dla kur, budglasem, butelką, szklaną górą, zwierzyńcem, lornetą, fistaszkiem, zemstą wędkarzy. 

Parę miesięcy temu znałem raptem kilka określeń, a tu proszę, humor w narodzie nie ginie i błyskawicznie rodzą się nowe określenia "sztandarowej inwestycji" Zduńskiej Woli :) W komentarzu na portalu internetowym spotkałem określenie: mauzoleum i przyznam, że jest całkiem trafne. Na świecie istnieje lub istniało takich wiele: mauzoleum Lenina, Hindenburga, w Halikarnasie, Tadź Mahal, Mao Zedonga. Z pewnością dostawienie 5 czy 6 fontann nie zmieni tak wspaniałego projektu. Zresztą, dlaczego tylko 6 a nie 28? A co 100 metrów oczka wodne.

W ramach odpoczynku od ponurych wizji, stan chodnika w Sieradzu, ścisłe centrum miasta. Dlaczego Sieradz? Nie chrzęścił mi piasek pod nogami w przeciwieństwie do niektórych ulic w Zduńskiej Woli.


piątek, 1 marca 2013

Gościnni do przesady

Zduńska Wola była zawsze miastem gościnnym. Przygarnialiśmy biednych i dawaliśmy zarobić bogatym. Były i biedne warsztaty i strajki a także całkiem spore fortuny. Tolerancja i życzliwość szły w parze z gościnnością. Pojawia się pytanie, czy nie jesteśmy zbyt gościnni? Powiecie, jak można być zbyt gościnnym?
Zbyt gościnny gospodarz nie odezwie się gdy plują mu w twarz. Dla dobra miasta, rodziny, domu, nie będzie reagował na gburowate zaczepki ani ordynarne łajdactwa. W końcu, gość w dom, Bóg w dom. 

Odbiciem gościnności jest wiersz autorstwa Romana Gorzelskiego pod tytułem "Białe miasteczko" z broszurki Jerzego Knopa, "Zduńskowolskie szkice", z 1984, strona 2:

"Białe miasteczko,
Miejsce szczęścia i prawdy.
Wreszcie w nim jesteś.
Dojść tu chciałby dziś każdy.
Żyją w nim długo,
Przez całą wieczną młodość.
Obcy, włóczęga:
Witany jak drogi gość!
Pory roku
Cicho chodzą po mieście.
Długo błądziłeś,
U celu jesteś wreszcie!
Radość istnienia
Śmiechem pędzi przez pola,
Poprzez ulice:
Śnieżna to Zduńska Wola..."

W imię tej fałszywie pojętej gościnności doprowadziliśmy do sytuacji, w której rządzą nami nie-rodowici Zduńskowolanie, mieszkający w mieście, dorastający w nim, pracujący i żyjący ale Zduńskowolanie z odzysku, nie czujący miasta, działający w zasadzie na jego szkodę, mniej czy bardziej widocznie. Zduńskowolanie przyszywani z wiosek i miasteczek obok (Szadek), w końcu- przedstawiciele miast tradycyjnie obcych czy wrogich:  z Sieradza i okolic. Od razu dopiszę, że nic nie mam do mieszkańców małych miasteczek i wsi i jestem za wzbogacaniem pierwiastka miejskiego o nowe prądy i żywioły ale wszystko w ramach odpowiednich proporcji :) Zduńskowolanie, których nie widać na mieście, w sklepach, podczas imprez. Nie znający bolączek mieszkańców, nie podróżujący komunikacją miejską, odizolowani od "szarego człowieka", przebywający w gronie podobnych im...przyszywanych "Zduńskowolan."

Przyszli prezydenci, dyrektorzy, urzędnicy, przedsiębiorcy, ludzie kultury, sportowcy, są wśród nas. Są mieszkańcami takimi jak ja i wy. Dajcie im szansę zamiast wspierać ludzi obcych. Nie ma sensu tracić czasu na głupie pomysły i radosną twórczość ludzi znikąd.