sobota, 29 marca 2014

Wpis wiosenny

Obserwując odradzające się życie na działkach i w lesie mam wrażenie, że miasto powinno zostać oddane w ręce (albo i łapy tudzież inne chwytaki) prawdziwych fachowców (nie mylić z "fachowcami" pana prezydenta Wincentego, którego ostatnio jakoś nie ma i w sumie dobrze) od zarządzania i przetwarzania materii organicznej. Jak bowiem wiadomo wszystkim wszem i wobec, pan prezydent ma "przejściowe" trudności (niczym za komuny) w doborze odpowiedniej kadry a i sam zarządza urzędem bardzo niechlujnie i zlewnie (olewnie rzekłby klasyk tematu). Napisałbym, że niech się jeszcze pobawią póki mogą, raptem kilka miesięcy, niestety ta zabawa kosztuje nas podatników (i mieszkańców) coraz drożej. Ale dość polityki, wpis miał być wiosenny a zatem pojawią się aluzje i przenośnie :)





środa, 19 marca 2014

Nowy Kurier Zduńskowolski

Im słoneczko wyżej, tym...gazetek więcej w skrzynkach. Teraz już tak będzie aż do jesieni. Masa gazetek, ulotek i propozycji abyśmy wybrali jedynie słusznych i najlepszych - nie mylić z fachowcami pana prezydenta Wincentego! To pewnie jeden z celów (wybory!) wydania gazetki, albo może i gazety. Po tytule nawiązującym do starej tradycji i autorach można łatwo zgadnąć, że "Nowy Kurier Zduńskowolski" jest firmowany przez lokalnych działaczy PiS, obecnych i dawnych z sympatykami (tak! jest też Prokrastynator) :)

Osobiście cieszy mnie taka inicjatywa ponieważ mieszkańcy dostaną odtrutkę na "Extrę", tym bardziej, że gazetka była dzisiaj w skrzynce ("Extrę" rzucają w czwartki pracownicy spółdzielni mieszkaniowej).

Mam także nadzieję, że pojawią się kolejni autorzy i ciekawe tematy, w tym czysto interwencyjne i pokazujące obłudę budwarystów oraz nieudolność "mianowańców politycznych." Warto także pokazywać mieszkańcom kwestie czysto urzędowe, ich dotyczące, żeby mieli większą świadomość. Tyle w ramach wujka dobrej rady. Autorzy czy inspiratorzy dość łatwo się podkładają krytyce sięgając po "dawny zaciąg." Wiadomo, że afera była wydumana ale czy ludzie do końca będą przekonani o dobrych intencjach wydawców gazetki? 

Pożyjemy, zobaczymy. Oby się to nie okazało jednorazowym wybrykiem medialnym. Mieszkańcy zasługują na prawdę. A przynajmniej na jej część ;)

sobota, 15 marca 2014

Konsultacje i wycieczki

Stare ulotki są nie tylko materiałem historycznym ("duch czasów"), pozwalają również pokazać powiązania i obietnice oraz...stosowane chwyty socjotechniczne. Pisałem już o tym kilka razy i wklejałem skany ulotek, na przykład w temacie:

http://zdunska24.blogspot.com/2013/02/zdunskowolska-polityka-gazetkowo.html

W ulotce "Forum" ciekawa jest także i następna strona :) Nie znam dokładnych życiorysów naszych lokalnych "dobroczyńców" czy pretendentów albo panów znanych z tego, że są (może nie w komisjach ale na stołkach) i jak zwykle mogę się jedynie domyślać kto kogo, za ile i po co. 



Tyle wersja jednej strony tragifarsy.
Swoją drogą, ciekawe jakie "tajemnice urzędu" wyciekną pod koniec roku albo wcześniej...
Warto o tym wszystkim pamiętać w momencie, gdy jeden pan wice ma chęć na stołeczek. Tak! Tam go jeszcze nie było. No i trzeba odnotować nową, odświeżoną stronę (powiedzmy) i nowy głos blogerski:


Jaki jest koń, każdy widzi. Ale w pewnym sensie mają rację:

"Funkcja Radnego nie może polegać na pisaniu bloga i pobieraniu diety, a tak niestety jest w przypadku klubu Radnych PO."

Przecież o wiele ciekawsze jest wklejanie jednego czy dwóch marniutkich komentarzy z błędami na wszystkich lokalnych portalach, czyż nie?

"Konstruktywna opozycja to taka, która ma alternatywne projekty, pomysły, koncepcje, która potrafi udowodnić, iż rządzący robią źle. Jeżeli Wasz brak doświadczenia i umiejętności uniemożliwia zrozumienie tej relacji to zachęcamy - (i tu nie ma co się wstydzić) do wzajemnych konsultacji, z całą pewności znajdziemy czas aby prostym i zrozumiałym językiem wytłumaczyć Wam zawiłości związane ze sprawowaniem mandatu Radnego."

Niech ktoś mi napisze prostym i zrozumiałym językiem, co takiego dla mieszkańców naszego miasta załatwili radni z 3P. Wtedy pycha bijąca z tego tekstu miałaby rację bytu, a tak, niestety, jest tylko niesmak. Podobnie zresztą jak w przypadku lokalnej PO. Miło, że partie odkrywają internet i blogi. Fajnie, że ważą tornistry, malują flamastrami i pokazują garnitury czy zegarki. Pytanie, czy dzięki temu zmniejszyło się bezrobocie w mieście i czy sitwa rządząca ugięła się przed prezentowanymi postulatami i diagnozami. Stawiać na bezpartyjnych od szklarzy i "ryneczkowców"? Pozwolić się wyszumieć przed wyborami bo gdzie dwóch się bije tam korzysta trzeci :)

Z ciekawostek, w książce ("Nie wierzę w życie pozaradiowe" na stronie 9) znanego radiowca i brata nam (nie)miłościwie panującego zawarto taki cymesik (pogrubienie moje):

"Tuż przed wojną praktykowało w Szadku dziesięciu rzeźników, z czego ośmiu to byli Niedźwiedzcy. Dziadek Wincenty trudnił się patroszeniem świń, potem przyuczył mojego ojca, a ten został kierownikiem masarni. Kiedy przyszedłem na świat, tato wydał ucztę dla najbliższych. Stół zastawił wędlinami i płakał. Bo choć nożem chrzczony, wrażliwość miał wielką. - Syn będzie rzeźnikiem albo lekarzem - roztaczał wizje i pochlipywał."
Nastała moda na odkrywanie korzeni. Może nasi lokalni wodzowie i działacze też się pochwalą?
W cukierkowej wizji lansowanej przez niektórych Zduńska Wola była miastem trzech kultur, harmonijnie ze sobą współżyjących. Ciekawe czy znajdzie się odważny dziennikarz albo badacz, który prześledzi historię niżej podaną albo zajmie się "utrwalaczami władzy ludowej" i ich pochodzeniem...

"Świadkowie żydowscy opisują działalność żydowskich agentów, konfidentów, denuncjatorów i informatorów w Działoszycach, Zduńskiej Woli, Brańsku, Sosnowcu, Lidzie, Wilnie, Krakowie, Lwowie, Warszawie i innych miejscowościach. Emanuel Ringelblum oszacował, że w samym getcie warszawskim pracowało około 400 żydowskich konfidentów Gestapo. Ich ofiarą padali głównie inni Żydzi" (Marek Jan Chodakiewicz, "Żydzi i Polacy 1918-1955. Współistnienie-Zagłada-Komunizm", Warszawa 2005, strona 207).
Na muzeum pod obecnym kierownictwem chyba nie ma co liczyć :)

wtorek, 4 marca 2014

Miasto będzie przyjazne mieszkańcom...

...gdy obecna ekipa odejdzie na śmietnik historii.


Przyjazne miasto jest wtedy gdy mieszkańcy biorą sprawy we własne ręce. Po wizytach, akcjach i protestach coś się zmienia. Wniosek prosty - trzeba wybrać takie władze, żeby nie tylko skutecznie reagowały na potrzeby mieszkańców i wypełniały swoją rolę zarządczą ale i wyczuwały nastroje czy realizowały marzenia. Wspólnie z mieszkańcami a nie wbrew im lub nawet na złość. Jak nazwać pomnik głupoty w centrum miasta? Tylko działaniem na szkodę mieszkańców.

Podejrzewam, że gdyby pan Niedźwiecki mógł, razem ze "swojakami", beneficjentami układu wywiózłby mieszkańców precz, do Sieradza, Łodzi czy jeszcze dalej. Niestety, wtedy nie byłoby żadnych pieniędzy publicznych do wytracenia, więc jakoś musi cierpieć i czasem rzucić jako "dobry pan" ochłap ludowi. Ochłap a najczęściej obietnicę przykrytą głupawym uśmieszkiem.

Leży przede mną "Scenariusz rozwoju do roku 2020 Miasto Zduńska Wola" (Strategiczna Mapa Rozwoju), wykonany przez PAG Uniconsult (Zleceniodawca: Departament Polityki Regionalnej Urząd Marszałkowski w Łodzi, maj 2010). W zasadzie nic specjalnego, same ogólniki, ale są i ciekawostki, np. na stronie 16 w ramce znajdują się "Potencjalne kierunki działań w obliczu silnego spadku liczby uczniów":

"Dostosowanie (w dokumencie Dostosowania) 1: Likwidacja placówek, klas i redukcja zatrudnienia w systemie szkolnym. Szczególnie ważna jest w tym scenariuszu redukcja kosztów osobowych."

Mamy takie działania?

"Dostosowanie (jw.) 2: Daleko idąca restrukturyzacja systemu edukacyjnego w mieście, oparcie go o małe społeczne placówki - powierzenie edukacji społeczności lokalnej (np. w zakresie klas 1-3 SP)."

"Dostosowanie (jw.) 3: Zapewnienie źródeł alternatywnych finansowania systemu edukacyjnego w obecnym kształcie, co może być bardzo trudne w perspektywie zagrożenia spadkiem dochodów."

Po co? Kto by się tam martwił spadkiem dochodów, ważne, że koledzy i koleżanki, belfry i belferki, mają "niebywale" stresującą i ciężką pracę.

"Przeciwdziałania: Działania na rzecz pozyskania większej liczby dzieci do systemu edukacyjnego, poprzez ogólną zmianę struktury ludności miasta."

Tak. Są prawie podobne działania. Młodzi znikają, zostają emeryci...

Przeskakujemy na stronę 18: "Potencjalne kierunki działań stymulujących rozwój gospodarczy w mieście Zduńska Wola":

"Działanie 1: Tworzenie lokalnej infrastruktury wspierania przedsiębiorczości, ze szczególnym uwzględnieniem wspierania lokalnych firm w pozyskiwaniu środków pomocowych."

"Działanie 2: Tworzenie warunków infrastrukturalnych do powstawania znaczących obiektów gospodarczych wykorzystujących dogodne położenie miasta Zduńska Wola, w kontekście systemu komunikacyjnego (np. zbrojenie terenów)."

"Działanie 3: Aktywne działania władz lokalnych w kierunku wypromowania miasta jako miejsca przyjaznego do inwestycji gospodarczych w wybranej dziedzinie (np. logistyce czy turystyce konferencyjnej)."

'Działanie 4: Tworzenie przez władze lokalne sprzyjającego klimatu wobec lokalnych przedsiębiorców, redukcja poziomu podatków lokalnych."

Łatwo zauważyć, że prezydent NIC nie robi w tym zakresie a starosta przejmuje jego zadania...

I na koniec, strona 20, "Potencjalne kierunki działań w zakresie gospodarki budżetowej":

"Agresywny: Zadłużenie miasta w celu realizacji istotnych zadań inwestycyjnych w obliczu potencjalnej dostępności środków pomocowych i dobrej sytuacji budżetowej."

"Aktywny: Redukcja kosztów bieżących działalności miasta,co w przypadku Zduńskiej Woli musi odnosić się do redukcji kosztów oświaty (zmniejszenia jej deficytowości)."

"Umiarkowany: Pozostawienie obecnej struktury wydatków i korygowanie ich poziomu w miarę ewentualnego ograniczania dochodów miasta."

"Pasywny: Podejmowanie działań naprawczych dopiero w momencie pojawienia się zagrożenia niezbilansowania budżetu i wyraźnych spadków dochodów."

Jak nazwać model przyjęty przez prezydenta Niedźwieckiego, z budową ratusza na czele? GŁUPI ponieważ budowa ratusza nie jest istotnym zadaniem inwestycyjnym. Mieszkańcy oprócz wirtualnych nie będą mieć konkretnych korzyści, zgodnie z wypowiedzią taksówkarza.

http://www.efs.gov.pl/AnalizyRaportyPodsumowania/baza_projektow_badawczych_efs/Documents/StrategicznaMapaRegionu_łodzkie2010.7z

sobota, 1 marca 2014

Profeska, wizytówki i informatycy miejscy

Czytając ostatnie komentarze pod newsem:

http://zdunskawola24.pl/wiadomosci/zdunska-wola/1340,50-tys-na-strone-internetowa-miasta.html można odnieść wrażenie, że "głos dał" magistracki informatyk albo nawet sam dyrektor biura, ewentualnie "pro" :) Niestety dla komentujących, wzywających do profesjonalizmu i przetargów (kimkolwiek ów komentujący jest), nie jest tak jak piszą a na pewno nie do końca.

                                Źródło obrazka: http://www.hongkiat.com/blog/60-really-cool-and-creative-error-404-pages/

Przede wszystkim przetargi prawie nigdy nie są żadnym wyznacznikiem jakości. Jest wręcz przeciwnie, są wyznacznikami bylejakości. Do legendy przeszły konkursy z zakresu informatyzacji, gdzie wygrywała idea portalu, który da się zrobić w dzień czy dwa (za milionowe dotacje!) czy buble stworzone przez giganta na rynku, wciskane samorządom w ramach promocji. A promocja jest...diabeł tkwi w szczegółach czyli umowach i na przykład okazuje się, że nie można zmienić elementów strony bez kary czy nawet głupiego logo. Albo można oczywiście, bardzo prosimy i zachęcamy ale musi to zrobić nasza firma. Sądze, że państwo informatycy z urzędu mogliby sporo powiedzieć o obecnej stronie- wizytówce miasta i o tajnikach umowy. 

Piszę o tym bo komentujący stwierdził, że przetarg jest lepszy i nie można dawać zarobić "dzieciakom":

"Do ludzi minusujących te dwie odpowiedzi do komentarza - jesteście pewni, że takie osoby z 'konkursu' stworzyłyby stronę internetową niepodatną na żadne ataki z zewnątrz oraz zgodną z dyrektywami UE dot. stron internetowych instytucji sektora publicznego? Ja szczerze w to wątpię, bo tacy uczniowie bez problemu posiadaliby już stałą pracę, nie potrzebując dalszego kształcenia.

Takie pomysły kończą się zawsze w ten sposób, że i tak trzeba rozpisać przetarg i zbudować solidną, niepodatną na ataki stronę, by uniknąć sytuacji, że każdy z podstawową znajomością działania witryn potrafił się włamać."

Oczywiście są to bzdury bo nijak nie ma gwarancji, że "profesjonalna" firma zrobi wszystko jak należy i zgodnie z dyrektywami. Te dyrektywy zresztą to kolejny haczyk dla maluczkich - rzućmy im dyrektywę i niech się zamkną. Idę o zakład (dobre piwo), że komentujący wezwany do podania treści albo nazwy owej dyrektywy - nie wiedziałby o czym mowa. A nawet gdyby wiedział, pewnie nic akurat w tym zakresie by nie było. Z komentarza da się wysnuć wniosek, że najlepiej jak do roboty (za grubą kasę) wezmą się "zawodowcy", profesjonaliści. Zapewne znajomi lub wytypowani. 

Powiecie, złośliwy maruda. Możliwe. Ale zastrzeżenia komentatora (ów) miałyby sens gdyby faktycznie strona i cała sieć magistratu działała jak ta lala. A nie ma dnia bez padu. Nie ma dnia, gdy chcąc wejść na stronę internetową urzędu czy BIP mam...błąd - a zatem państwo informatycy - do roboty zamiast pisać banialuki!