poniedziałek, 23 czerwca 2014

Superextra zarządzanie

Tym razem miejskim targowiskiem :) Przy okazji kolejnych sesji w materiałach znaleźć można ciekawostki, których nie uświadczy się w mediach NiNSNB (niezależnych i niczego się nie bojących). Jako 23 punkt w porządku sesyjnym zapisano: "Zatwierdzenie stanowiska Komisji Rewizyjnej z przebiegu kontroli pn. „Weryfikacja wykonania wniosków i zaleceń pokontrolnych, będących wynikiem prac komisji rewizyjnej podczas badania wykonywania obowiązków służbowych na targowisku miejskim przy ul. Mickiewicza przez Panów Mariusza Haładę i Zdzisława Lepsika.”


W zasadzie wszystko gra i buczy:


albo prawie ale zawarto w sprawozdaniu...zdanie odrębne radnego Podsadniaka :)

Giętkim językiem da się wyrazić wszystko i kreować rzeczywistość. Dla jednych rażące nieprawidłowości zaczynają się przy milionach a reszta stanowi mało znaczący drobiazg. A inni w pocie czoła pracują na to, żeby...
Dodano 24 czerwca:
Jako podsumowanie wpisu idealnie pasuje link:

"-Wzięliśmy się za koszenie trawy, najpierw musieliśmy przygotować MOSiR do otwarcia basenów, a ludzi mamy tylu ilu mamy - mówi Mirosław Nowiński, prezes Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji."
Weźcie tych, co nie mają co robić.

sobota, 14 czerwca 2014

Wizje wyborcze część przedwakacyjna

Jedna z ostatnich trollowskich strategii odwracania uwagi od rządzących obecnie miastem, na blogach i portalach, krąży wokół braku koncepcji rządzenia głównych pretendentów, opozycji, partii, nazwisk znanych mieszkańcom, przynajmniej niektórym :) Zarzut nad wyraz trafny ponieważ faktycznie ze świecą da się znaleźć zalążki, fragmenty programu, wizji, którą od biedy dałoby się nazwać spójną czy sensowną.

Tutaj trzeba się zgodzić, że faktycznie pretendenci do rządzenia miastem zamiast pana Niedźwieckiego, Brodzkiego i Jegiera nie mają (jak na razie) za wiele do zaproponowania mieszkańcom. Oczywiście, można napisać, że po wakacjach wszyscy wytrysną pomysłami niczym z gejzera wiedzy i kreatywności ale nie rokuje to zbyt dobrze na przyszłość (głównie tych partii). Bynajmniej nie twierdzę, że jedynym wyjściem jest dalsze popieranie obecnej ekipy i innych "bezpartyjnych", którzy chętnie przytulą do serca kolejną kadencję i będą czesać kasę wmawiając to i owo. 

Nadal wierząc, że pojawi się trzecia siła albo opozycja się połączy w zbożnym celu (hehe) przedstawiam poniżej wizje wyborcze na chwilę obecną. I tak:

-  PSL, nie ma, nie będzie bo im nie zależy, nawet jeśli wystawią kandydata, celują w powiat, jak zawsze;
-  prawicowe kanapy i rozmaite stowarzyszenia, może się coś wykluje ale kandydaci spaleni;
- PO, nie ma, wątpliwe, że będzie, piszą bloga, czasami działają na sesjach, generalnie reagują na rzeczywistość, nie proponują niczego ciekawego mieszkańcom, plus, że im się chce;
- PiS, nie ma, może będzie ale wątpię, będą jechać na szyldzie (podobnie jak PO), sporo osób się na to nabierze. Zapomniałem o akcji tornister, z której nic nie wynikło. Podobnie jak PO, jedynie reagują na rzeczywistość, często...bardzo głupio lub niezrozumiale dla opinii publicznej Zduńskiej Woli;
- SLD, ankieta, ankieta, ankieta. Zabawne ale na krótką metę, później żałosne. Jak na seniorów, coś im się chce. Pytanie ile szczerze. Niemniej mają jakiś zarys i koncept (geotermia, praca, inwestorzy itp.). Minus - brak młodych;
- ruchy lewe i prawe, ograniczają się jedynie do happeningów, wątpliwe, czy będzie im się chciało zaistnieć w wyborach, jeśli już, tylko w koalicji albo inne partie podkupią parę osób;
- 3P, nie ma, może będzie ale wątpię. Odgrywają mało chlubną rolę ale pewnie niedługo wszyscy będą mocno niezależni :)
- dobrowolcy, budwaryści, frakcja okienna, nie ma, może będzie i...konkurencyjna dla obecnego trio. Nasz lokalny dobroczyńca może fiknąć koziołka i zrobić na złość obecnym zabawkom, ale wątpię żeby mu się chciało. Hasło wizyjne: wszystkie szkła nasze są;
- dobrowolcy, urzędowcy, spółkowco-wincentowco-piskliwi (kastraci?) - (piskliwi mogą zasilić opcję wyżej), ich program i wizja, szczątkowa co prawda ale jakaś jest (na biezpiczu i żopa sołowiej!) sprowadza się do stwierdzenia: jeszcze więcej szkła! Szklany dworzec, szklana muzyczna, szklane auta i szklane ulice!
- trzecia siła, młodzież, jakieś opcje znane, nie wiem czy kochane? Może będzie, może nie będzie.

Wnioski wysnujcie sami. Najlepiej jak będą się naparzać wszyscy ze wszystkimi a przyjdzie ktoś trzeci i rozgoni towarzystwo "my też chcemy stołków a potem się zobaczy."

W ramach konkluzji:
** Bieżąca polityka i konferencje, motto, które zostało zamieszczone w książce Umberto Eco "Cmentarz w Pradze" (Carlo Tenca "Psiarnia"):

"Ponieważ epizody są niezbędne, a nawet stanowią zasadniczą część opowiadania historycznego, do naszego wprowadziliśmy egzekucję stu obywateli powieszonych na głównym placu miejskim, spalenie żywcem na stosie dwóch mnichów i pojawienie się komety. Opisy te warte są więcej niż opis stu turniejów, a ich zaletą jest to, że pozwalają czytelnikowi oddalić się od wątku podstawowego."

Tak jakoś skojarzyłem to z różnymi wpisami na portalach i blogach, które zapewne pochodzą od jednej osoby, ślepo kochającej wiadomo kogo ;-)

środa, 11 czerwca 2014

Lord Hau Hau

Tak jak synonimem zdrajcy i kolaboranta stało się nazwisko Quislinga (w mniejszym stopniu Petaina), tak synonimem zdrajcy do kwadratu (bo wysługuje się przeciwnikowi i wspomaga go w niszczeniu macierzystego do niedawna społeczeństwa) stał się Lord Hau Hau (Haw Haw). Zainteresowani wyguglają resztę :)

Czytając książkę, w której działalność tego pana została nieźle opisana zacząłem się zastanawiać nad naszą zduńskowolską rzeczywistością. Skojarzenia nasuwają się same. Niemniej lord był całkiem sprawnym propagandystą i umiejętnie stosował socjotechnikę a nasi "lordowie" są trochę do tyłu z metodami chociaż z pewnością się starają, ku chwale wodza Wielkie Szkło.

Warto także pamiętać, że im "wódz" ma większe przekonanie o nieomylności, tym mniej (wbrew pozorom) dba o propagandę. Mówiąc krótko, im system bardziej zamordystyczny tym, wraz z upływem lat, mniej dba się o wiarygodność przekazu, wychodząc ze słusznego poniekąd wniosku, iż można w sporej części system uszczelniać i kontrolować, ewentualnie kanalizować przez sterowane "spontany": u schyłku PRL kanalizatorami był Jarocin i...lista Marka Niedźwieckiego. Nasi zduńskowolscy szczerzy i uśmiechnięci okupujący stołki jeszcze dbają o PR ale mentalnością zbliżają się do smutnych panów.

Pomyślmy chwilę, czy na naszej politycznej łączce telezajączka nie mamy podobnych person? Osoba, która zdradziła własne środowisko lub tylko koniunkturalnie się pod nie podczepiła w celu osiągnięcia określonych korzyści (eee, to w sumie każdy polityk); musi być mocniej, ostrzej czyli bardziej żałośnie.

Szczekaczki są, pożyteczni idioci również, do kompletu brakuje lorda Hau Hau. A może nie lorda, bo jednak wiecie lord kojarzy się dość nobliwie: pewne doświadczenie, kultura, inteligencja, szyk i styl. Może jednak nie lord a ktoś zupełnie inny? 

Edit: Podpowiedź słuszna, nazwijmy taką osobę Lordem Pisk Pisk, ewentualnie Lordem Eeee lub Yyyyy :)

piątek, 6 czerwca 2014

Gotuj z Wincentym

Jajecznica wyborcza, to znaczy kiełbasa :) powoli staje się naturalnym stanem odjechania obecnej władzy. Co rusz jesteśmy świadkami niebywałych sukcesów, zwykle zapisywanych mocno przyszłościowo, niejako a conto.

Warto w tym momencie sobie uświadomić, że za wszystko zapłacą wyborcy czyli mieszkańcy. Zarówno ci, którzy nie pójdą głosować, jak i ci, którzy zagłosują przeciwko stylowi rządzenia (nierządu) obecnej ekipy ale i ci, którzy zagłosują za lepką mazią oblepiającą miasto od ponad 4 lat. Jest mi niebywale wstrętną rzeczą zaprzęganie starszych ludzi, seniorów do rydwanu pijarowego pana Niedźwieckiego. Trudno w tym kontekście mówić o solidarności międzypokoleniowej skoro wielu z nich daje się robić jak dzieci (być może nawet sobie tego nie uświadamiają).

Być może seniorzy wychodzą z założenia, że im tak naprawdę wszystko jedno a coś od życia się należy, więc jakoś to będzie a kredytami niech się martwią inni. Młodzi widocznie nie protestują ponieważ i tak nie wiążą przyszłości z "tym miastem" a zatem sytuacja jest idealna z punktu widzenia rządzących (podobnie zresztą jak na szczeblu centralnym). Grupki, grupeczki, rozdrobniona społeczność lokalna, podzielona, rozdzielona i złamana, zajęta walką o byt, nie mająca czasu ani ochoty na żadne potyczki z pieczątkami.

Władza może wciskać propagandowe brednie i przekonywać, że buble, bylejakość i chłam są doskonałe. A nawet więcej, są piękne :) Tego brakuje nawet w inicjatywach obywatelskich, pilnowania od początku do samego końca. Powiecie, no fajnie, ale ja nie mam czasu, praca, szkoła, rodzina, hobby. Rzecz jasna, nie każdy ma ochotę i czas żeby tracić się "w polityce", nawet na niskim szczeblu ale przecież mamy znajomych i...radnych. Radni grabią pod siebie i rodziny? Widocznie nie czują nad sobą karzącej ręki demokracji obywatelskiej. A nie czują bo przekonują, że lepsze gówno ale znane - śmierdzi ale przynajmniej wiadomo jak. A przyjdzie jakiś nowy i zobaczycie co się stanie, co najmniej będzie syf, upadek miasta a na pewno nie będzie tak fajnie jak teraz gdzie uśmiechnięty Wincenty wespół z towarzyszami drogi będzie obiecywać kolejne cuda na kiju. Albo okaże łaskawość bo przecież nie musiał a zbudował czy przebudował.

I dzięki takiemu podejściu nikt nie kontroluje władzy, nikt się nie interesuje wtopami a marazm i tumiwisizm jest na rękę rozmaitym żłobowym cwaniaczkom, którzy kombinują jak się ustawić żeby załapało w kadrze. Napisałem, że za "sukcesy" zapłacą wszyscy, nawet ci, którzy będą głosować przeciwko. Tak właśnie będzie to wyglądać w kontekście nowego budżetu obywatelskiego, którego grafik został skonstruowany tak, że nawet jak dobrowolcy-budwaryści oddadzą władzę, inwestycje przyklepane (czytaj: znajomi i kandydaci na radnych, nasi) będzie musiał realizować nowy prezydent ponieważ nie odważy się decyzji "demokracji ludowej" unieważnić. Błąd w założeniu bo przecież można w szybkim tempie dać ludziom większą pulę i nikogo nie skrzywdzimy.

Nowe prawie przedszkole, prawie udało się pozyskać środki na skansen i prawie gotowe inwestycje z tegorocznego budżetu obywatelskiego. Zduńska Wola ma prawie prezydentów i prawie jest szczęśliwym miastem. Będzie jeszcze weselsza gdy ci prawie-ludkowie znikną nawet jeśli nie wszyscy lub zmienią miasto na powiat. Sensem tego bloga jest pokazywanie tego, co według budwarystów nie istnieje i jednocześnie pokazywanie pewnych możliwości jakie daje wspólne, konsekwentne działanie.