sobota, 1 marca 2014

Profeska, wizytówki i informatycy miejscy

Czytając ostatnie komentarze pod newsem:

http://zdunskawola24.pl/wiadomosci/zdunska-wola/1340,50-tys-na-strone-internetowa-miasta.html można odnieść wrażenie, że "głos dał" magistracki informatyk albo nawet sam dyrektor biura, ewentualnie "pro" :) Niestety dla komentujących, wzywających do profesjonalizmu i przetargów (kimkolwiek ów komentujący jest), nie jest tak jak piszą a na pewno nie do końca.

                                Źródło obrazka: http://www.hongkiat.com/blog/60-really-cool-and-creative-error-404-pages/

Przede wszystkim przetargi prawie nigdy nie są żadnym wyznacznikiem jakości. Jest wręcz przeciwnie, są wyznacznikami bylejakości. Do legendy przeszły konkursy z zakresu informatyzacji, gdzie wygrywała idea portalu, który da się zrobić w dzień czy dwa (za milionowe dotacje!) czy buble stworzone przez giganta na rynku, wciskane samorządom w ramach promocji. A promocja jest...diabeł tkwi w szczegółach czyli umowach i na przykład okazuje się, że nie można zmienić elementów strony bez kary czy nawet głupiego logo. Albo można oczywiście, bardzo prosimy i zachęcamy ale musi to zrobić nasza firma. Sądze, że państwo informatycy z urzędu mogliby sporo powiedzieć o obecnej stronie- wizytówce miasta i o tajnikach umowy. 

Piszę o tym bo komentujący stwierdził, że przetarg jest lepszy i nie można dawać zarobić "dzieciakom":

"Do ludzi minusujących te dwie odpowiedzi do komentarza - jesteście pewni, że takie osoby z 'konkursu' stworzyłyby stronę internetową niepodatną na żadne ataki z zewnątrz oraz zgodną z dyrektywami UE dot. stron internetowych instytucji sektora publicznego? Ja szczerze w to wątpię, bo tacy uczniowie bez problemu posiadaliby już stałą pracę, nie potrzebując dalszego kształcenia.

Takie pomysły kończą się zawsze w ten sposób, że i tak trzeba rozpisać przetarg i zbudować solidną, niepodatną na ataki stronę, by uniknąć sytuacji, że każdy z podstawową znajomością działania witryn potrafił się włamać."

Oczywiście są to bzdury bo nijak nie ma gwarancji, że "profesjonalna" firma zrobi wszystko jak należy i zgodnie z dyrektywami. Te dyrektywy zresztą to kolejny haczyk dla maluczkich - rzućmy im dyrektywę i niech się zamkną. Idę o zakład (dobre piwo), że komentujący wezwany do podania treści albo nazwy owej dyrektywy - nie wiedziałby o czym mowa. A nawet gdyby wiedział, pewnie nic akurat w tym zakresie by nie było. Z komentarza da się wysnuć wniosek, że najlepiej jak do roboty (za grubą kasę) wezmą się "zawodowcy", profesjonaliści. Zapewne znajomi lub wytypowani. 

Powiecie, złośliwy maruda. Możliwe. Ale zastrzeżenia komentatora (ów) miałyby sens gdyby faktycznie strona i cała sieć magistratu działała jak ta lala. A nie ma dnia bez padu. Nie ma dnia, gdy chcąc wejść na stronę internetową urzędu czy BIP mam...błąd - a zatem państwo informatycy - do roboty zamiast pisać banialuki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz