Jeden z czytelników zwrócił moją uwagę na niedocenianie czynnika zdrowotnego w bieżącym życiu politycznym miasta, szczególnie pod kątem dwoistości ja (on)-prezydent-prezydent-ja (on).
Przyznaję samokrytycznie, nie zwracałem dotąd należytej uwagi na zachowanie, mimikę, ton głosu czy słownictwo. Mowa ciała może być opanowana w ramach ćwiczeń czyli w związku z tym, fałszywa ale niektóre elementy ciężko usunąć z repertuaru ;) jeśli są praktykowane przez lata. Niemniej, idąc za głosem rozsądku (w końcu wszyscy jesteśmy chorzy, ale tylko niektórzy zdiagnozowani a inni nawet nie zamknięci) postanowiłem zerknąć do polecanego dzieła pod tytułem "Psychiatria kliniczna" autorstwa Tadeusza Bilikiewicza, wydanie z 1960 roku. W części poświęconej zaburzeniom osobowości wyszczególniono trzy wielkie grupy: zmiany osobowości bez naruszenia jej podstawowej struktury, rozszczepienie osobowości naprzemienne, czyli rozdwojenie osobowości oraz rozszczepienie osobowości jednoczesne, czyli rozpad struktury osobowości.
Interesuje nas typ drugi czyli rozszczepienie osobowości naprzemienne (personalitas duplex alternans). Na stronie 150 dzieła można przeczytać m. in.:
"Odpowiednikiem fizjologicznym tych zaburzeń jest stan zmienionej osobowości w przeżyciach marzenia sennego. Wspominając je, nie poznajemy samych siebie, kierują nami inne zasady moralne i inne przesłanki logiczne, i charakter, i temperament nasz jest zmieniony. Osobowość marzenia sennego pierzcha z chwilą przestawienia się jakościowo zmienionej świadomości na stan świadomości na jawie. Osobowość na jawie i osobowość w marzeniu sennym - to jakby dwie odrębne osobowości luzujące się na przemian." Na kolejnej stronie uściślono:
"Osobowość rozszczepienna nie zawsze bywa całkowicie wykształcona. Zależy to od stopnia jakościowych zaburzeń świadomości i od dezorientacji, która dotyczy z zasady wszystkich kierunków. Niekiedy jednak rozszczepienna osobowość przybiera taką postać, że nie znający chorego ludzie mogą w nim nie zauważyć nic uderzającego. Zachowanie chorego bywa skoordynowane, wykonuje on całe szeregi celowych czynności, rozmawia z otoczeniem, wypowiada pewne poglądy, ujawnia swoje uczucia, zdradza pewien poziom intelektualny."
"W okresie zamroczenia uczciwy osobnik może być zdolny do popełnienia przestępstw, do ujawnienia zboczeń płciowych, do dokonania czynów sprzecznych z jego rzeczywistymi poglądami i zasadami."
Zgodnie z zaleceniami czytelnika zaglądam dalej, na stronę 492, gdzie przedstawiono kliniczny układ klasyfikacyjny psychopatii. Tam, w typie schizoidnym wymieniono heboidów:
"Heboidzi. Psychopaci tego typu mają w sobie coś infantylnego. Nie ma dla nich poważnych zagadnień życiowych. Ich natura kpiarska, niepoważna, wesołkowata naraża ich na trudności życiowe. Chociaż otoczenie bawi się ich kosztem, nie są lubiani, gdyż ich łączność afektywna z otoczeniem jest powierzchowna. Odznaczają się oni samolubstwem i skłonnością do hipochondrii. Dla cierpień drugich ludzi, nawet najbliższych, nie okazują jednak głębszego współczucia. Typy te nie są zjawiskiem społecznie pożądanym, gdyż w stosunku do środowiska okazują daleko posuniętą przekorę, lubiąc robić na złość. Negatywizm ten narusza dyscyplinę społeczną. Mimo tych cech mogą wykazywać skłonności do dociekań abstrakcyjnych, noszących często charakter mędrkowania i sofistyki."
Hm...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz