piątek, 2 sierpnia 2013

Nie tankuję w pracy

Gazetka agitprop uskutecznia nową kampanię maskującą. Po cyklu antystarostowym, czas na zmianę "złego", który rzuca kłody pod nogi biednej władzy i...lokalnym przedsiębiorcom. Jak za dawnych, niekoniecznie dobrych czasów do seansu lub czarów marów prezydenta nad stacją benzynową zaprzęgnięto "spontaniczny" aktyw robotniczo-chłopski. Tfu, co ja piszę. "Spontanicznych" mieszkańców, którzy zaniepokojeni trwaniem stacji na Placu Wolności zorganizowali się szybko i pobiegli do redakcji śmieciówki.
Brzmi niczym parodia Barei. No ale rzeczywistość w naszym mieście już dawno osiągnęła granice absurdu, słynna prawie kamienicościanka.

Wymyślenie nowego wroga jest typowym tematem zastępczym, bo co może obchodzić mieszkańców, czy stacja będzie czy nie będzie. Jeśli niektórzy są aż takimi estetami, że przeszkadza im "cepeen" w centrum, a nie przeszkadza brud na ulicach, brak inwestorów, miejsc pracy i po prostu porządnego dbania o miasto, żadne przekonywanie nie zmieni ich zdania bo przecież jest dobrze, szczególnie jeśli bierzemy kasę z magistratu czy spółki.

Powiem szczerze, że brzydzę się takimi "spontanicznymi" akcjami, szytymi grubymi nićmi. Podobnie jak użyczanie swojej twarzy na ulotkach popierających miernych ale wiernych kandydatów, pojawianie się w takim towarzystwie, mówiąc oględnie, nie uchodzi. I tak dziwne, że z wierchuszki wypowiedział się jedynie najgorszy prezydent w dziejach miasta, lokalny "dobrodziej" i dyrektor muzeum. Czyżby nikt więcej nie chciał uczestniczyć w tak zbożnym dziele naprawy centrum miasta? :) Sowieccy mistrzowie propagandy mieli bardzo trafne określenia: towarzysze drogi i pożyteczni idioci...

Problem ze stacją benzynową jest problemem nędznej władzy, nie - mieszkańców, więc sądzę, że nie warto angażować się w przepychanki koncernu z kimś tam z magistratu czy okolic.

Pan Trzciński sugeruje, że koncern jest nieprofesjonalny i nie wie, co to społeczna odpowiedzialność biznesu. A czy pan wie, co oznacza takie trudne sformułowanie? Jeśli tak kochasz pan miasto, zafunduj nam ze swoich pieniędzy geotermię, którą...udupiono, bo nie szła po linii "odbudowy." Na marginesie, dostarczyciel materiałów do bloga podsuwa mi myśl, że okupant niemiecki swoją działalność również nazywał "dziełem odbudowy." 

"Tego chcą władze miasta i duża część mieszkańców."
Aby nie było nieporozumień, sprawa jest mi doskonale obojętna. Szczególnie, że nie lubię tematów zastępczych w stylu PO (słynna sprawa matki Madzi) a wiem, że śmieciówka nie jest wiarygodna ani trochę. Szkoda, że tylko przy tej okazji próbuje się wciągnąć mieszkańców do bieżącej propagandy Niedźwieckiego i innych. W innych, ważnych kwestiach, w tym budowy samego potworka szklanego, zapadła cisza. 


Cóż można jeszcze napisać po lekturze artykułu? Nie tankować? A może nie pić, nie zażywać? Mniej wychodzić na słońce w południe? Unikać przeciągów? Pamiętaj, odjechałeś za daleko od rzeczywistości, nie tankuj w pracy :D
Ps. Gazetka agitprop musi mieć niezłe mniemanie o mieszkańcach skoro wysmażyła suchar o treści:
"Posiada także osłonę antysprayową, która ochroni budynek przed prawdopodobnym zamalowaniem ścian przez wandali."
http://www.extrazdunska.pl/aktualnosci/630-ratusz-pieknieje-w-oczach
Każdy przecież wie, że w Zduńskiej Woli działa partyzantka, która uprzykrza i będzie uprzykrzać życie prezydentowi...Jaki on biedny, poszkodowany. Może czas na emeryturę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz