środa, 1 maja 2013

Skansen lokomotyw - niekończąca się opowieść

Problem skansenu jest typowym problemem narastającym i stworzonym na własne życzenie. Podstawowa zasada rządzenia (słynne trzy koperty) mówi, że najlepiej zwalać na poprzedników i akurat tutaj obecny prezydent może sobie zaszaleć. Niestety dla niego, jest on już tak niewiarygodny, że nikt mu nie uwierzy :) Trudno dziwić się ludziom jak ciągle słyszą: rozważymy, pomyślimy, popatrzymy, stękniemy, uśmiechniemy się, pomachamy rączką itp. By żyło się lepiej! Nam i kolegom.

Gdyby każdy z poprzedników robił "coś" mielibyśmy dzisiaj atrakcję turystyczną godną całej Europy (poważnie, nie przesadzam). Tradycyjna mantra brzmiała: brak kasy. Do tego z pewnością można dopisać: brak ochoty i całkowity brak zrozumienia nowoczesnej promocji (czyli i ludzi). Dla obecnych władz i pewnie nie tylko bardzo wygodne jest powstanie stowarzyszenia, ponieważ mogą umyć ręce od sprawy skansenu (a zapewne i muzeum miasta również skupi się na wielce poważnych sprawach jak pstrykanie odrapanych kamienic; swoją drogą ciekawe czy pytano mieszkańców o zgodę). A przecież w muzeum miało być tak naukowo, czyżby po roku nie starczyło już zapału, mości dyrektorze Polkowski? 

Ale, ale, to żyje!

"O 20 tys. zł na prace porządkowe na terenie karsznickiego skansenu wnioskował na ostatniej sesji rady miasta Czesław Boczek, przewodniczący Stowarzyszenia Miłośników Kolei w Zduńskiej Woli. W swoim wystąpieniu mówił m.in. o braku konkretnych działań Miasta na poprawę wizerunku kolejarskiego muzeum.

- Pomimo wielu obietnic ze strony władz miasta trudno dotychczas o wyraźne formy jakiegokolwiek wsparcia. Na nasze prośby kierowane do władz miasta, otrzymujemy zdawkowe, ogólnikowe, wymijające odpowiedzi. Tak naprawdę nie oczekujemy wiele. Zależy nam przede wszystkim na uporządkowaniu tego terenu – mówił w swoim wystąpieniu Czesław Boczek. – Oferowaliśmy i oferujemy nadal naszą pomoc w różnych pracach porządkowych na terenie skansenu. Jednakże Miasto, jako gospodarz tego terenu, powinno zainteresować się tym miejscem – dodawał."


Taktyka przeczekania i przebujania się na stołku aż do wyborów, niech ktoś inny zajmuje się jakimś tam skansenem. Sądzę, że należy podrzucić panu Niedźwieckiemu (a ten podrzuci pomysł prezydentowi) myśl o oszkleniu eksponatów, wtedy z pewnością jest szansa na odpowiednie działania ;-)
Dalej dowiemy się, że pan prezydent nie wyklucza złożenia wniosku a ja pytam mieszkańców, gdzie w takim razie byli do tej pory urzędnicy odpowiedzialni za pozyskiwanie środków unijnych i kulturę? Internauci skwitowaliby krótko: w dupie. Pan Boczek działa, widać, że mu zależy, pasjonat, podsuwa rozwiązania, wiedząc, że z kasą krucho i wszystko zżera "okienny potwór" a tu zonk. Maksymalna olewka.


Perły metalu czekają. Oby kolejny prezydent ruszył w końcu sprawę skansenu. Na tego nie można liczyć:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz