sobota, 4 maja 2013

Turystyka w mieście

Temat turystyki w mieście nieodłącznie wiąże się z tematyką promocji samego miasta, o czym już kiedyś pisałem a także z określoną strategią i oczywiście, dostępną bazą w skład której wchodzą zwykle trzy stopnie: obiekty warte odwiedzin (najlepiej niekonwencjonalne, u nas są dwa elementy nieco rozbieżne: miasto urodzenia św. Maksymiliana i skansen lokomotyw), miejsca noclegowe, rozrywka i kultura (puby, restauracje, muzea, domy kultury itp.).

Najprostsze formy promocji bazują na osiągnięciach lokalnych firm i instytucji kultury i sportu. Są to jednak jedne z najbardziej skutecznych metod promowania swego miasta w bliskim i dalszym otoczeniu. Instrumentami promocji są oczywiście rozmaite media, w tym ulotki, plakaty, strony internetowe, ogłoszenia i foldery. Zwykle miasta skupiają się na produkowaniu rozmaitych folderów reklamujących "cuda i dziwy."  Ten sposób wydaje się oczywisty i podstawowy ale...tak nie jest. Nawet w przypadku ściągania inwestorów do miasta wcale nie musi być skuteczny jeśli miasto oprócz bazy nie zaoferuje określonej nadbudowy (jak mawiali kiedyś za jedynie "słusznego" ustroju). 

Nadbudową są mieszkańcy i wszelkie wytwory ich aktywności. O ile taka aktywność istnieje. I zbliżamy się do momentu przełomowego mojego krótkiego wpisu :) Aktywność Zduńskowolan jest imponująca z punktu widzenia...właśnie, czego? Czy faktycznie hobbyści, kultura, sport i firmy pociągną promocję miasta? Nowa dyrekcja MDKu lansuje pomysł "promocji miasta poprzez kulturę." Jak dla mnie jest to typowe szczególarstwo, skupienie się na jednej idei, jednocześnie inne pomysły wyrzuca się po cichu przez tylne okna "szklanej fasady." Brakuje ogólnej koncepcji, łączącej większość elementów i biorącej pod uwagę potrzeby mieszkańców i ich zainteresowania (przede wszystkim). Od lat wiemy (z folderów i danych rejestracji firm), że Zduńska Wola posiada wysoki wskaźnik przedsiębiorczości. I tak jest ale co z tego, skoro nie idzie to w parze z inną aktywnością? Nikt nie każe Zduńskowolanom być członkiem 12 stowarzyszeń, 3 fundacji i 4 organizacji społecznych ale problem aktywności społecznej widać na rozmaitych obchodach świąt państwowych. Mieszkańców praktycznie nie ma, poza delegacjami i szkołami. Z czego to wynika? Z braku czasu i ochoty na świętowanie w takiej a nie innej formie, na niechęci do firmowania lokalnych władz (mało kto o tym wspomni) swoją obecnością, w końcu, z całkowitego "wycofania z miasta."

Kto odpowiada za taki stan rzeczy? Głównie władze, w tym centralne i w mniejszym stopniu sami mieszkańcy.


W ciekawym dokumencie dotyczącym badania ruchu turystycznego w Łodzi i województwie za 2012 na stronie 27 znajduje się tabelka "Źródła informacji o województwie łódzkim w 2012 roku (wybór wielokrotny)" i co się okazuje?
Głównym źródłem informacji o mieście i województwie zarówno dla Polaków jak i dla cudzoziemców są...znajomi i rodzina, później strony internetowe i dopiero na trzecim miejscu i dalej: mapy, plany, foldery, ulotki, przewodniki. Jakie wnioski można z tego wyciągnąć? Ano takie, że przyjeżdżający do naszego pięknego miasta w odwiedziny do rodziny, znajomych, w innym celu z pewnością dostaną ładną dawkę antyreklamy i złych nastrojów mieszkańców. I to idzie w Polskę czy świat. Jest to prawda stara jak świat: najpierw mieszkańcy i ich potrzeby a turyści się znajdą. Inwestorzy również. 
Proste a jak trudne do pojęcia, nieprawdaż panie Niedźwiecki?

Na stronie 30 dokumentu znajduje się mapka "Miejsca odwiedzane lub planowane do odwiedzenia w województwie łódzkim przez badanych uczestników ruchu turystycznego w 2012 roku (najczęściej wymieniane)", która również może dla wielu okazać się zaskakująca. Sami oceńcie :)


2 komentarze:

  1. Turystyka ma się w mieście dokładnie tak, jak zagospodarowanie zbiornika Kępina.
    Brak pomysłu, brak pieniędzy, brak zainteresowania władz.
    Ale jak się ma mieć, kiedy ważnej jest co innego, w innej części miasta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bingo!
    Idą na przeczekanie, byle do wyborów a najlepiej żeby nikt nic nie chciał ;) Jakieś drogi? Brud? Bezrobocie? Ważne, że "my" mamy lepiej.

    OdpowiedzUsuń