Cykl powinienem nazwać: "obrazki zduńskowolskie."
Obrazek pierwszy: wczesne godziny przedpołudniowe, jedno ze zduńskowolskich osiedli mieszkaniowych. Widoczny pan w niebieskawym kombinezonie roznoszący płachty po klatkach. Zadrukowane płachty. Rzut oka pozwala stwierdzić, że płachta składa się z egzemplarzy gazetki agitprop zwanej popularnie "śmieciówką." Ktoś bardziej poinformowany doda, że ubiór pana wskazuje na zatrudnienie w spółdzielni mieszkaniowej. Gazetki agitprop lądują bezpośrednio w skrzynkach pocztowych, nie- w skrzynkach na ulotki reklamowe. Ktoś inny zadziwiony zapyta, jak to, a przecież się żarli i bili (miasto<-> spółdzielnia). Widocznie teraz się kochają.
Obrazek drugi: wczesne godziny wieczorne. Pan na rowerze ładuje ulotki do skrzynek reklamowych. Ale czy na pewno ładuje? Nie. On wyjmuje ulotki ze skrzynek reklamowych i wkłada do torby. W głowach pojawia się pytanie i za chwilę wskakuje właściwa odpowiedź: makulatura. Gdyby gazetki agitprop lądowały tam gdzie powinny jako materiały reklamowe i ulotki wielu mieszkańców osiedli byłoby pozbawionych tak wyrafinowanej formy rozrywki intelektualnej jak wypociny sygnowane nazwiskami członków "redakcji" :) Przyjemne z pożytecznym.
Obrazek trzeci: cały dzień. Na słupach i tablicach w mieście da się znaleźć plakaty reklamujące nie byle jaki show. Show chippendalesów. Dlaczego nie? Doskonały sposób na promocję miasta. Znany lokalny itd. dał już nam przykład show:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz