Koniec tygodnia. Czas zaległej lektury:
Zauważam pewien postęp, bynajmniej nie w dopuszczaniu niewygodnych komentarzy na portal, użyto prawidłowego stwierdzenia "podstrefa." Co do komentarzy znajomy podesłał mi krótkie info, że ze swoimi ludźmi (brzmi nieźle) przeprowadził eksperyment z wysyłaniem różnych, mniej i bardziej krytycznych na portalu ezdunska. Jak łatwo przewidzieć, ukazały się ze dwa :)
"Niewykluczone, że w zduńskowolskiej podstrefie Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej pojawi się kolejna fabryka. Zainwestowaniem w ten teren zainteresowany jest przedsiębiorca z Holandii."
Uwierzę, gdy inwestor faktycznie przyjdzie do nas i zacznie inwestycję. Na razie można brać takie deklaracje jako próbę lansu i pewną formę odwrócenia uwagi od konkursu na stanowisko dyrektora biura edukacji lub edukacji, kultury i sportu (wybór wersji zależy od was). W sprawie naboru na stanowisko dyrektora BE, BEks nie popisała się także lokalna platforma, co akurat mnie specjalnie nie dziwi.
W kontekście deklaracji o inwestorze warto zastanowić się, co takiego zmieniło się nagle w tak zwanych "okolicznościach przyrody", że inwestor jest już pożądany, wyczekiwany i wręcz wyśniony a delegacja wodzów magistratu czeka na niego z kwiatami od znanego przedsiębiorcy po sąsiedzku.
Najkrócej rzecz ujmując, kasa proszę państwa. Inwestycja sztandarowa czyli szklany dom lub akwarium lub picny ratusz lub szklaną po łapkach lub szklana góra (różne określenia potoczne) błyska szklanymi taflami a zatem trzeba dopuścić kogoś żeby się ludziska nie burzyły. I było więcej kasy na zachcianki obecnej władzy (w radio prezydent niedawno mówił, że budując ratusz wypełniają "testament pana Kozłowskiego").
Miastowe wróble ćwierkały kiedyś, że ponoć były szanse sprowadzenia inwestorów całkiem konkretnych ale na przeszkodzie stanęła "zła atmosfera w mieście" i brak jakichkolwiek ulg. Mówiąc krótko, niepoważne zachowanie, gdzie jedni mówią jedno a drudzy zupełnie coś przeciwnego (podejrzewam niekonsekwencje na linii urzędnicy-prezydent).
Nasze tereny faktycznie nie są złe ale zmiana podstrony internetowej (jak dla mnie jeden z nielicznych efektów pracy p. Szewczyka) nie zastąpi konkretów czyli nie tylko rozbudowy dróg dojazdowych ale zwykłego dbania o stan działek i porządkowanie ich. Do kompletu dodajmy kiepską współpracę z powiatem (też mają tereny) i z chętnymi do sprzedaży działek osobami prywatnymi a otrzymamy niezbyt zachęcający z zewnątrz obraz miasta skłóconego koteriami. Miasta, które nie potrafi aktualizować swoich stron i uatrakcyjniać ofert nawet poprzez branie udziału w rozmaitych konkursach i plebiscytach, nie mówiąc już o całkowitym olaniu Lokalnego Okienka Przedsiębiorczości.
A niżej podesłany wpis:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz