piątek, 22 lutego 2013

Miasto przy fabrycznym trakcie

Taki tytuł nosi broszurka autorstwa Wacława Pawlaka (polecam jego książki o Łodzi) wydana w 1986 przez Towarzystwo Przyjaciół Zduńskiej Woli. Poniżej ciekawy fragment, szczególnie wart przypomnienia w kontekście problemów z utrzymaniem czystości na ulicach (nie tylko zimą). Tradycja zachowana ale czy jest się czym chwalić? Tak samo sprawa ma się z miejską zielenią. Kiedyś było ładniej w mieście. Przy okazji rozmaitych robót i remontów ulice stały się pustyniami, co latem daje się mocno we znaki. Zawsze zadziwiała mnie i jednocześnie przerażała nonszalancja władz miasta w sprawie zieleni.


Myślenie na zasadzie "to się odbuduje" a tutaj: "odrośnie" dowodzi nie tylko wykorzenienia (nomen omen) ale i olewania mieszkańców. Z punktu widzenia władz czy urzędników wszystko jest w porządku. "Oni" poruszają się samochodami. Upał im nie doskwiera. Na spacer do lasu, na Kępinę, do parku, udają się...samochodami. Do ławki dojdą, drzewa im niepotrzebne. Ciekawe, co powiedzą na starość? Czy takich władz chcemy? Butnych w gębie, bogatych we frazesy, utrudniających nam życie (podatki, głupie pomysły, zadłużanie miasta, bezrobocie)?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz